Więzienny strażnik współpracował z gangiem, który przez kilka lat rozprowadzał narkotyki w zakładach karnych w południowej Polsce – ustalili reporterzy RMF FM. Dwa miesiące temu pierwsi poinformowaliśmy o zatrzymaniu pięciu osób, które zaopatrywały więźniów w środki odurzające.

Środki odurzające przez lata krążyły w celach w Rzeszowie, Nowym Wiśniczu i Tarnowie; rozprowadzał je Tomasz K., diler, który odsiadywał wyrok za rozboje i napady. Według informacji reporterów RMF FM, gang w ostatnich latach sprzedał ponad trzy i pół kilograma amfetaminy, ponad tysiąc tabletek ekstazy i kilka kilogramów marihuany.

Używki trafiały za więzienne mury mimo przeprowadzanych – oficjalnie – dokładnych kontroli osób, które odwiedzają skazanych. Narkotyki mogły znajdować się np. w żywności - orzechach, jabłkach, a nawet w ubraniach.

Według ustaleń naszych reporterów tak duże ilości narkotyków udawało się bez problemu przez klika lat sprzedawać, dzięki zatrzymanemu już Danielowi G, strażnikowi z zakładu karnego w Tarnowie. Przestępcy zwerbowali go już w 2004 roku i sowicie opłacali. Strażnik pomagał im w rozprowadzaniu narkotyków, ale nie tylko. Jak dowiedzieli się nasi reporterzy, postawiono mu też zarzut przekazywania więźniom informacji o planowanych przeszukaniach w celach, w czasie których wykorzystywano specjalnie tresowanego psa do wykrywania narkotyków. Takie kontrole zawsze kończyły się fiaskiem, ponieważ dzień przed akcją skorumpowany strażnik zawsze ostrzegał więźniów, którzy chowali albo wręcz wyrzucali środki odurzające.

Daniel G. już został tymczasowo aresztowany. Śledczy nie wykluczają, że podobnie skorumpowani strażnicy współpracowali z przestępcami w zakładach karnych w Rzeszowie oraz Nowym Wiśniczu.