Kryzys w lubelskiej filharmonii nie maleje. Na 23 maja muzycy zapowiadają branie urlopów na żądanie - donosi reporter RMF FM Krzysztof Kot. A na afiszu już wisi zapowiedź prestiżowego koncertu z międzynarodowej sławy izraelskim skrzypkiem Yairem Klessem z okazji 65. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim.

Powodem niezadowolenia muzyków są zarobki - najmniejsze spośród filharmoników w Polsce. Średnio 1400 złotych na rękę. Prawie cały zespół opowiedział się za zerwaniem koncertu, jeśli władze województwa nie dadzą podwyżek.

To nie jest kwestia widzimisię. Życie nas do tego zmusza - mówią filharmonicy naszemu reporterowi:

Muzyka łagodzi obyczaje, może więc rozmowy ostatniej szansy zapowiadane na wtorek się powiodą.