Bandyci byli świetnie przygotowani - usłyszał reporter RMF FM Maciej Pałahicki od właściciela kantoru w małopolskiej Jabłonce. Rano na kantor napadli nieznani sprawcy, obezwładnili właściciela gazem i ukradli mu torbę, w której było prawie 200 tysięcy złotych.

Jak relacjonuje w rozmowie z naszym reporterem pan Adrian, napastnicy zaatakowali go, kiedy wchodził do budynku, w którym mieści się kantor. Podjechałem pod firmę, wysiadłem z auta. Podleciał do mnie gościu, przyłożył mi gazem. Próbowałem uciekać. Drugi kopnął mnie w głowę, kopnął mnie w brzuch. Spadłem na ziemię, plecak został mi po prostu zabrany siłą - opowiada.

Na uwagę naszego dziennikarza, że bandyci musieli wiedzieć, kim jest i kiedy pojawi się w kantorze, pan Adrian odpowiada: Tak. Na monitoringu widać gościa, który tu już wcześniej chodził, czekał. Widać go w czapce bejsbolówce i kaptur miał założony. Dodaje, że napastnik, który zaatakował go gazem, miał czarne okulary i kaptur na głowie, drugi - tylko kaptur na głowie. Mówi, że nigdy wcześniej ich nie widział.

Napastnicy wiedzieli prawdopodobnie, że wczoraj w Jabłonce był targ, na który przyjechało wielu Słowaków. Wymienili w kantorze sporo gotówki.

Po ataku sprawcy uciekli w stronę urzędu gminy, gdzie w zaparkowanym samochodzie czekał ich wspólnik.

Bandycki wyczyn i tyle - podsumowuje napadnięty mężczyzna.

Są wstępne rysopisy bandytów

Nasz reporter Maciej Grzyb informował wcześniej o wstępnych rysopisach bandytów, sporządzonych przez policję. Jeden z nich ma 180 cm wzrostu, jest szczupły, a w trakcie napadu miał na sobie jasną kurtkę. Drugi napastnik jest niższy - ma około 170 cm wzrostu, w czasie napadu miał na głowie czapkę z daszkiem, a oczy ukrył za ciemnymi okularami.

W granatowym kombi, którym bandyci uciekli w kierunku Nowego Targu, był ich wspólnik, ale jego rysopis na razie nie jest znany.

Tuż po napadzie policja wprowadziła blokady na okolicznych drogach, sprawdza też monitoring zamontowany na pobliskich budynkach. Na razie te działania nie przyniosły efektów.