Walka na spoty to najbardziej charakterystyczny element tegorocznej kampanii wyborczej. Politycy z powodu krótkiego czasu kampanii wyborczej ostro wzięli się do pracy. Zbliżające się wybory złowrogo wieszczyły już sierpniowe wydarzenia na polskiej scenie politycznej.

Maszyna wyborcza powoli zaczęła się kręcić już w wakacje. W ferworze walki z PiS-em przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper stwierdził pod koniec lipca:

Zaznaczył jednocześnie, że sam owej koalicji nie zrywa. 5 sierpnia Lepper powtórzył, że koalicji już nie ma z winy premiera Kaczyńskiego. Jednym z powodów jej zerwania miał być sprzeciw Prawa i Sprawiedliwości wobec pomysłu powołania komisji śledczej do sprawy głośnej akcji CBA w resorcie rolnictwa.

Przez praktycznie cały miesiąc cała Polska żyła sprawą

, jego zatrzymania i… jego niewygodnych dla władzy – w szczególności Zbigniewa Ziobro – zeznań. i cała masa niedomówień były tematem numer 1.

Jedną z przesłanek przybliżających wybory parlamentarne była

. Lider PO i prezydent Lech Kaczyński zgodzili się podczas czterogodzinnego - i ponoć suto zakrapianego – spotkania, że przyspieszone wybory są nieuchronne.

Wtedy też zaczęto wymieniać datę

, jako dobry termin do przeprowadzenia głosowania. . Premier powtórzył, że najbardziej prawdopodobnym terminem to 21 października.

. Polityczny stwór, jakim był LiS, musiał podwinąć ogon i odejść. Tego dnia premier stwierdził, że najpoważniejszą konsekwencją zmian w jego gabinecie będzie skrócenie kadencji Sejmu i „nieodległe” wybory parlamentarne.

Tego samego dnia Samoobrona i LPR złożyły do marszałka Sejmu wniosek o 

. Kandydatem LiS na premiera był były szef MSWiA i ostatnio wróg numer jeden dla PiS – Janusz Kaczmarek.

Jednym z pierwszych wystąpień, które można uznać za przedwyborcze, była wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego dla „Wprost”.

i przyznał, że Platforma Obywatelska jest za bardzo uzależniona od Niemców

Polityczna zawierucha przybierała na sile. 21 sierpnia marszałek Sejmu Ludwik Dorn poinformował, że posłowie zajmą się wnioskami opozycji o 

na posiedzeniu 7 września. Kolejną jaskółką zapowiadającą nieuchronność wcześniejszych wyborów było pojawienie się na ulicach polskich miast .

Ostatnie dni V kadencji Sejmu upłynęły na kłótniach i przepychankach. Opozycja domagała się przegłosowania wniosku o 

. Ten jednak zaciekle bronił się przed zakusami politycznych przeciwników. O dziwo wszyscy parlamentarzyści zgodzili się w jednym – przed rozwiązaniem Sejmu należy , choćby dotyczące przygotowań do Euro 2012.

Pod koniec sierpnia

. Donald Tusk na posiedzeniu Rady Krajowej PO w Warszawie stwierdził, że jego ugrupowanie idzie do wyborów, aby odsunąć od władzy Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników. W odpowiedzi . Szliśmy we właściwym kierunku i zachowaliśmy zasady - powiedział na konwencji PiS w Gdańsku.

Wyborcza machina przyśpieszała. „Wprost” opublikował artykuł, w którym stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość zgodziło się wziąć na swoje lisy najbliższych współpracowników

. W zamian toruński redemptorysta ma ponownie popierać PiS.

I stało się.

. To ważny dzień dla demokracji- ocenił po głosowaniu Ludwik Dorn. Polsce potrzebne są wybory - zaznaczył premier Kaczyński. Część posłów uznała, że ojcem chrzestnym skrócenia kadencji jest Donald Tusk, dlatego też na sejmowej sali długo skandowano jego imię.

Następnego dnia Donald Tusk w 

nie wykluczył, że w przypadku wygranej PO w wyborach zostanie premierem. Zastrzegł jednak, że nie chce składać w tej sprawie jednoznacznej deklaracji.

Kampania wyborcza wystrzeliła niczym z procy. Lider SLD Wojciech Olejniczak wykluczył, aby

mógł wystartować do Sejmu z list Lewicy i Demokratów. Były premier znalazł więc ukojenie

Wraz z rozpoczęciem walki o wyborców obudził się

. Były prezydent stanął na czele LiD-u. Kampania wyborcza odbiła się jednak dla niego czkawką. W nienajlepszej formie zaprezentował się podczas wizyty na Ukrainie.

Wrzesień to także wielkie trzęsienie ziemi w Platformie Obywatelskiej.

: marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, byłego ministra obrony Radosława Sikorskiego i Antoniego Mężydłę.

PiS oczywiście nie został dłużny – robił zakusy na Rokitę. Ponieważ partii Jarosława Kaczyńskiego nie udało się przekonać Jana Rokitę, postawiono na jego żonę – Nelly. Ta bez większych oporów najpierw przyjęła

, a następnie zdecydowała się na

Jan Rokita w tej sytuacji musiał pogodzić się z decyzją żony i…

Żywot zwierzęcia politycznego, jakim był LiS, okazał się bardzo krótki. Liga Polskich Rodzin zawarła bowiem związek z Unią Polityki Realnej Janusza Korwina-Mikke i Prawicą Rzeczpospolitej Marka Jurka. W wyborach ta dosyć oryginalna koalicja wystartuje pod wspólną nazwą, jako Liga Prawicy Rzeczpospolitej.

Polityczna walka przy użyciu billboardów i klipów reklamowych – to najbardziej charakterystyczny element tegorocznej kampanii wyborczej. Zaczęło się niepozornie od plakatów Platformy Obywatelskiej, na których zostały wymienione hasła: pogarda, oszczerstwa czy agresja; mające wiązać się ze sposobem rządzenia przez PiS.

. Rządząca partia zarzuciła PO, że plakaty nie były podpisane. Platforma tłumaczyła się, że plakaty nie były jeszcze elementem kampanii wyborczej, ale obiecała następne podpisywać.

Partia Donalda Tuska postanowiła nie epatować agresją. Postawiła w spotach reklamowych na spokój i budowanie. Z kolei mocnym akcentem kampanii Prawa i Sprawiedliwości stał się klip o gangsterskim zabarwienie. „Niedawno temu w Polsce” oligarchowie mogli przekupywać rząd; teraz – zdaniem PiS – jest to niemożliwe.

Ojciec Rydzyk ze słynną kwestią o "czarownicy", Janusz Kaczmarek zatrzymywany przez ABW, strajkujące pielęgniarki, a w tle wypowiedź premiera: Głodówka, to nie jest niejedzenie kolacji oraz Lech Kaczyńskiego go Spieprzaj dziadu - to

.

– to odpowiedź PiS na reklamówki PO. Prawo i Sprawiedliwość w „gangsterskiej scenerii” sparodiowało główne hasła kampanii wyborczej Platformy. PO nie została dłużne. Dzień po premierze spotu PiS, zaprezentowała swoją nową reklamówkę. RMF FM udało się dotrzeć do rających w obu klipach.