Samolot sprawdzony i sprawny, piloci przeszli szkolenia, brak jednak chętnych do wejścia na pokład drugiego tupolewa. Minęły już 4 miesiące od momentu, gdy Tu-154 numer boczny 102 wrócił z remontu w Rosji. Od tamtej pory maszyna nie wykonała żadnego lotu z VIP-ami. Samolot jest bliźniaczo podobny do tego, który rozbił się pod Smoleńskiem.

Najbliżej lotu tupolewem był minister obrony. Bogdan Klich miał na jego pokładzie udać się w ubiegłym tygodniu na Bałkany, ale, oficjalnie z powodu uroczystości związanych z rocznicą katastrofy Casy, wyjazd odwołano. Innych zleceń do tej pory nie było, choć piloci po kilku tygodniach treningu pod okiem rosyjskiego instruktora, odzyskali uprawnienia, a samolot w końcu przeszedł badania kontrwywiadowcze.

Do 36. specpułku nie wpłynęło ani jedno zapotrzebowanie na lot kategorii HEAD. Oficjalnie żadna z kancelarii nie planowała dalekich podróży, a na krótszych trasach sięgano po LOT-owskie Embraery. Na razie więc tupolew wykonuje tylko loty treningowe i szkoleniowe, bo przygotowywany jest kolejny drugi pilot, by samolot miał dwie pełne załogi. Tylko chętnych do podróżowania wciąż brak.