Według Najwyższej Izby Kontroli inspektorzy budowlani przeprowadzają stanowczo za mało kontroli, mimo że to właśnie należy do ich obowiązków. NIK powraca do swojego raportu z 2006 roku. Już trzy lata temu Izba zarzucała inspektorom wielkie zaniedbania. Wniosek z raportu brzmi: nadzór budowlany działa źle. I to nie tylko w Kamieniu Pomorskim.

Po tragicznym pożarze hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim Najwyższa Izba Kontroli prowadzi inspekcje w losowo wybranych powiatowych inspektoratach nadzoru budowlanego. W przyszłym miesiącu raz jeszcze skontroluje inspektorat w Kamieniu Pomorskim.

Główne grzechy nadzoru budowlanego można wyliczać bardzo długo. Jest źle zorganizowana, słaba etatowo, niedoinwestowana, ma nieczytelną strukturę. Parlamentarzyści wymyślili, że ma być to swego rodzaju policja budowlana, a organizacja nadzoru budowlanego nie przypomina takiej policji budowlanej - mówi rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Nie wiadomo, kto ją ma konkretnie nadzorować. Część inspektorów działa bowiem przy wojewodach, część z kolei przy samorządach. NIK wykazał – co szokuje chyba najbardziej - że inspektorzy bardzo rzadko egzekwują a nawet sprawdzają wydane przez siebie decyzje.

Inspektorzy mają problemy nawet ze znajomością przepisów, których przestrzegania mają pilnować. Brak wiedzy na temat przepisów to jest dopiero niepokojąca sprawa. Okazuje się, że nie marginalna. Można powiedzieć, że w 80 procentach znali, ale to jest niepokojące. 20 procent źle interpretowało prawo, źle nakładało mandaty.

Rzecznik NIK wymienia kolejne szokujące ustalenia kontrolerów o polskim nadzorze: Zatrudnia np. jako kontrolujących – a tak było w 10 procentach kontrolowanych inspektoratów nadzoru budowlanego – pracowników, którzy nie mają uprawnień budowlanych. Tak zresztą jest w Kamieniu Pomorskim. Można to oczywiście tłumaczyć brakiem pieniędzy, bardzo słaba obsadą, bo w niektórych powiatach jest jeden inspektor. Jednak podobnie jak z lekarzami, powinien to być zawód olbrzymiego zaufania.