Dziurawy system wystawiania zwolnień pozwala na obchodzenie ustawy antykryzysowej. Pracownicy na nie uciekają zamiast odbierać wolne za nadgodziny, a wtedy pracodawca musi im dodatkowo zapłacić - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Wystarczy, że przed zbliżającym się terminem rozliczenia nadgodzin pracownik dogada się z lekarzem i idzie na zwolnienie. Wówczas firma nie może mu udzielić wolnego w zamian za nadliczbowe godziny pracy i na koniec okresu rozliczeniowego musi wypłacić dodatek do pensji.

To krótkowzroczne korzyści. Pracownicy, którzy w ten sposób nadużywają zwolnień, zapominają, że sami odczują w przyszłości straty, jakie ponosi ich pracodawca w związku z koniecznością wypłaty dodatkowych świadczeń - ocenia wiceszef Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa Janusz Zaleski.

Na takie praktyki szczególnie muszą uważać firmy stosujące długie, 12-miesięczne okresy rozliczeniowe na podstawie przepisów antykryzysowych. Jeśli nie zdążą z oddaniem wolnego, mogą być zmuszone do wypłaty wysokich dodatków.