W Brukseli rozpoczyna się dziś szczyt UE, poświęcony głównie walce z terroryzmem. Będą oczywiście omawiane także inne problemy - m.in. kwestia konstytucji europejskiej. Ostateczne decyzje jednak nie zapadną, ale wiadomo, że bój o Niceę Polska przegrała.

Na ostatnim szczycie premier Leszek Miller twierdził, że „kompromis nazywa się Nicea”. Teraz jednak będzie musiał powiedzieć: „kompromis nazywa się podwójna większość z uwzględnieniem wagi Polski”. I tak w zasadzie można było mówić 3 miesiące temu – każdy z proponowanych teraz kompromisów był już wtedy na stole negocjacyjnym.

Przez upór Sejmu i rządu wchodzimy do Unii z łatką kraju histerycznego, który najpierw krzyczy, a później i tak ustępuje. O zmianę takiego nastawienia apeluje przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi: Jedyne moje przesłanie brzmi: miejcie zaufanie, bo to jest wasz główny problem psychologiczny.

Niestety, trudno mieć zaufanie do podejmowanych w Brukseli decyzji, skoro reprezentuje nas tam premier, który tego zaufania nie ma nawet we własnej partii...

15:15