Na razie nie będzie ograniczeń w dostawach prądu. Wiceminister gospodarki Tomasz Wilczak powiedział RMF FM, że rząd nie chce wprowadzać specjalnych stopni zasilania, znanych z PRL-u. Z taką prośbą do resortu zgłosiły się już kilka dni temu Polskie Sieci Elektroenergetyczne.

Zobacz również:

Rząd uspokaja, a zakłady energetyczne dmuchają na zimne i szykują się na ograniczenia dostaw prądu spowodowane upałami. Przygotowują plany awaryjne na wypadek, gdyby sytuacja miała się pogorszyć. O sytuacji energetycznej Pomorza z Krzysztofem Zagórskim, który nadzoruje przepływ prądu w koncernie Energa, rozmawia reporter RMF FM Adam Kasprzyk:

Już teraz w niektórych zakładach brakuje wody do chłodzenia. Elektrownia w Połańcu już wyłączyła część maszyn.

Ewentualne ograniczenia najbardziej odczują firmy – przede wszystkim te z centralnej i północnej Polski. Najwięcej powodów do zmartwień mają spółki, zajmujące się przeładunkiem w portach w Szczecinie i Świnoujściu. Tam cały sprzęt obsługujący statki jest zasilany energią – chodzi m.in. o dźwigi. Ograniczenia dostaw prądu oznaczałyby zmniejszenie ruchu w portach nawet o 90 procent. To przymusowe urlopy dla pracowników i ogromne straty finansowe.

W związku z tym Stocznia Szczecińska przygotowała już kilka procedur postępowania na wypadek ograniczeń dostaw energii. W pierwszej kolejności wyłączone mają zostać wszystkie urządzenia grzewczo-klimatyzacyjne, wykorzystywane przy malowaniu. W lepszej sytuacji są Zakłady Chemiczne w Policach – tu trwa sezon remontowy. W związku z tym produkcja jest mniejsza niż zwykle i ograniczone dostawy nie spowodowałyby żadnych strat.

A dodajmy, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne wprowadziły ograniczenia w eksporcie energii z Polski.