"Tylko Platforma ochroni przed wojną i pożogą" - mówił premier Donald Tusk, podsumowując pięć lat rządów Platformy Obywatelskiej. Dużą część wystąpienia szefa PO wypełnił Jarosław Kaczyński. "Katastrofa smoleńska to dramat nas wszystkich, a nie paliwo polityczne dla politycznej sekty" - grzmiał Tusk.

Naszą naczelną ideą była i pozostaje normalność, za którą opowiedzieli się Polacy, oddając nam 5 lat temu władzę wykonawczą - powiedział premier Donald Tusk podczas Rady Krajowej PO. Jak mówił, polska polityka "pełna była takich zjawisk i ponurych fenomenów, które powodowały, że miliony naszych rodaków tęskniły za normalnością". Tak jak w życiu, codziennym życiu, każda polska rodzina chce, by było normalnie, bezpiecznie, tego samego oczekuje tak naprawdę od polityki - ocenił. Premier zaznaczył, że dobra polityka nie jest niczym innym niż rozsądnym gospodarowaniem, którego głównym celem jest bezpieczeństwo i dobrobyt człowieka.

Szef PO podkreślił, że symbolicznym celem rządów jego partii jest "szybkie i inteligentne reagowanie na sytuacje kryzysowe". W czasie pięciu lat rządów wydarzyły się sytuacje, takie jak klęski żywiołowe, gdy rząd postanawiał, że pomoc musi dotrzeć natychmiast, bez targowania się z ponurą rzeczywistością, bez badania, czy komuś się coś należy, czy nie - tłumaczył Tusk. W chwilach gdy słaby jest zagrożony, w samej istocie swojego bytu, obowiązkiem wspólnoty narodowej i władzy publicznej jest skutecznie i szybko pomóc. W takiej reakcji zawarty jest symbolicznie cel naszych rządów - dodał.

"Polacy docenili starania rządu"


Premier w swoim przemówieniu podkreślał, że ma świadomość ułomności swojego rządu. Nie jesteśmy idealni i nieomylni, robimy błędy jak każdy, kto coś robi - wyjaśniał. W jego ocenie jednak po czterech latach jego rządu Polacy odnowili mu mandat, bo docenili to, że "staramy się, żeby błędów było jak najmniej, żeby robota szła do przodu". Szef rządu ocenił również, że "te pięć lat to kawał mocnej i optymistycznej historii. Wszyscy daliśmy radę w trudnych chwilach i cieszyliśmy się z chwili dobrych".

Premier po raz kolejny odniósł się także do katastrofy smoleńskiej. Polacy w swojej większości zrozumieli, że katastrofa smoleńska to dramat nas wszystkich, a nie paliwo polityczne dla politycznej sekty - mówił Tusk. Polacy 10 kwietnia wiedzieli dobrze, że właśnie w takich najtrudniejszych chwilach, muszą być razem i muszą starać się zrobić wszystko, aby wspólnota i państwo przetrwało takie krytyczne momenty - dodał. Tusk podkreślił, że katastrofa smoleńska oznaczała wielkie wyzwanie dla władzy publicznej - wielkie wyzwanie etyczne, organizacyjne i logistyczne. Państwo polskie starało się wywiązać z tych zobowiązań najlepiej, jak potrafiło, i przetrwaliśmy ten trudny moment m.in. dlatego, że większość Polaków i władze publiczne nie uległy pokusie, tej politycznej prowokacji, która miała z katastrofy smoleńskiej uczynić moment rozpoczęcia takiej zimnej, permanentnej wojny domowej - dodał. Zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, iż dla bardzo wielu oponentów wyjaśnianie przyczyn katastrofy jest też pretekstem do formułowania najcięższych oskarżeń pod adresem własnego państwa i do szukania "tyleż efektownych, co nieprawdziwych rozwiązań tej dramatycznej, jak niektórzy chcieliby, zagadki".

Polska wciąż w budowie


Kolejnym poruszonym przez premiera wątkiem były realizowane przez obecny rząd inwestycje. To dla Polaków powód do dumy, że budujemy szybciej i więcej niż ktokolwiek w Europie - powiedział Tusk. Mówił m.in. o tysiącach km zbudowanych autostrad i dróg ekspresowych, orlikach oraz nowych dworcach i lotniskach.

Premier zwrócił uwagę, że ostatnie pięć lat to czas "wielkiego rozwoju cywilizacyjnego naszej ojczyzny". Tusk wymienił m.in. 40 nowych lub de facto na nowo zbudowanych lotnisk i dworców, tysiące kilometrów autostrad i dróg ekspresowych. Podkreślił, że otwarto ponad 8 tys. km dróg lokalnych, zbudowano 2600 orlików. Tusk przypomniał także o Euro 2012, które - jak mówił - pokazało całemu światu Polskę od dobrej strony.

"Idźcie do ludzi, dawajcie świadectwo"


Polacy obdarzyli nas zaufaniem, bo mówią "chcemy takich ludzi w rządzie, którzy zagwarantują obronę każdemu, kto czuje się zagrożony, kto czuje się słabszy, kto jest akurat w mniejszości" - mówił premier. Odniósł się w ten sposób do funkcjonujących w Polsce mniejszości. Dzisiaj, kiedy słyszymy o tym, że ktoś chce polować na mniejszości, na homoseksualistów, albo na Żydów, albo na niePolaków, albo wyzywa swoją ojczyznę od kondominium niemiecko-rosyjskiego, jeśli ktoś chce ścigać i wsadzać do więzienia kobiety za zabieg in-vitro, jeśli ktoś mówi, że kobieta zgwałcona ma obowiązek rodzenia dzieci, jeśli ktoś mówi, że do więzienia trafią ci, którzy nie wierzą w zamach smoleński, to ja dzisiaj, w pięciolecie naszych rządów, chcę powiedzieć: jesteśmy po to, aby te groźby nigdy nie stały się faktem - powiedział Tusk.

Do zebranych zwrócił się, by "poszli do ludzi" i każdego dnia, w czasie rozmów i spotkań dawali "świadectwo takiej zwykłej, codziennej, ludzkiej odwagi".

Chcę, aby Polacy nadal wierzyli, że my, tak samo zwykli ludzie, my - ludzie Platformy Obywatelskiej - obronimy wolność i obronimy Rzeczpospolitą przed każdym, kto będzie próbował przeprowadzić na nią zamach. Dopóki jesteście wśród ludzi, nie będzie na nikogo żadnego polowania, dopóki jesteśmy, wszyscy obywatele Rzeczypospolitej są równi i wolni, a Rzeczpospolita będzie bezpiecznym domem dla naszych dzieci - dodał premier.

Justyna Satora