Na miejsce katastrofy budowlanej przybyli już prokuratorzy. Jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, by postawić jakiekolwiek zarzuty – mówi Tomasz Tadla, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Katarzyna Jarośka: Dlaczego się tutaj panowie zjawili?

Tomasz Tadla: To jest takie zdarzenie, które powoduje, że na miejscu powinien pojawić się prokurator. Prokurator okręgowy zdecydował, że poza prokuratorami prokuratury rejonowej, którzy są na miejscu, za kilka godzin będzie tutaj także trzech prokuratorów z wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej z Katowic, która przejęła tą sprawę do swojego prowadzenia. Jeśli będzie trzeba, to w tą sprawę zaangażują się kolejni prokuratorzy, ale wydaje się, że te czynności, stricte procesowe, które będą wykonywać prokuratorzy na tym terenie, rozpoczną się za kilkanaście godzin, kiedy ratownicy dotrą do osób rannych; kiedy będziemy mieli pewność, że również ekipy policyjne i prokuratorskie będą mogły bezpiecznie stąpać po tym terenie.

Katarzyna Jarośka: Wraz z ekipą premiera Marcinkiewicza był pan w środku. Proszę opisać, jak to wygląda?

Tomasz Tadla: Mogę powiedzieć, że dopuszczono nas do pierwszej części tego miejsca, które uległo zawaleniu. Wygląda to tak, że stąpamy po bardzo dużym śniegu. Między nogami pojawiają się pręty i połamane druty. Okazuje się jednak, że ten śnieg położony jest na zawalonych konstrukcjach, płytach, a pod spodem są kolejne wolne przestrzenie wypełnione pogiętymi konstrukcjami stalowymi.

Katarzyna Jarośka: Kogo państwo będziecie w pierwszym rzędzie uznawać za winnego? Organizatorów, czyli związek gołębiarzy, czy też zarządzających katowickimi halami?

Tomasz Tadla: Pierwszorzędną czynnością o najważniejszym znaczeniu dla prokuratury to przede wszystkim to, aby poza szacowaniem liczby ofiar, doprowadzić do bardzo precyzyjnych oględzin. Badania z pewnością będą wykonywane przy udziale specjalistów z zakresu prawa budowlanego i osób, które być może nawet miały styczność z tym obiektem w chwili jego budowania albo remontowania. Dopiero potem będziemy zabezpieczać całą dokumentację towarzyszącą zarówno tym targu jak i prawdopodobnie wybudowaniu tego obiektu. Dopiero po zabezpieczeniu tej dokumentacji będziemy mogli mówić o przesłuchaniu świadków i to wszystko będzie zmierzać do ustalenia tego, czy i kto ponosi odpowiedzialność za tą katastrofę.

Katarzyna Jarośka: Abstrahując od tego, co pan robi zwykle, jak pan chodził tam, to słyszał pan głosy ludzi, jakieś nawoływania?

Tomasz Tadla: Nie, nie słyszałem. Natomiast mogę powiedzieć, że każdy prokurator w swojej pracy wielokrotnie bywa na zdarzeniach, które są zdarzeniami niebezpiecznymi, w których giną ludzie. Z oczywistych względów mogę przyznać, że na tego rodzaju zdarzeniu nigdy nie miałem okazji być i oby to się nie powtórzyło.