Ratownicy powiększyli strefę poszukiwań trzech osób z załogi pogłębiarki, która zatonęła wczesnym rankiem na Bałtyku. W akcji uczestniczy sześć jednostek i na zmianę dwa helikoptery. Wcześniej z wody wyłowiono dwa ciała. Ekipy natrafiły także na tratwę ratunkową z pogłębiarki. Niestety była pusta.

Na pomoc ekipom ratunkowym wysłano z Gdyni nurków. Niestety, na razie – ze względu na złe warunki pogodowe – nie będą oni mogli zejść pod wodę – tłumaczy Janusz Maziarz kierownik Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego:

Poszukiwania trzech członków załogi – jak zapewnia Janusz Maziarz – będą trwały tak długo, jak to możliwe. Do zmroku daleko, wszystko się może wydarzyć - twierdzi.

Jednostka, na pokładzie której było pięć osób, zatonęła rano na Bałtyku. Wrak zatonął. Nie wiemy, czy leży na dnie, czy unosi się w toni. Na pewno nie ma go na powierzchni – tłumaczy przedstawiciel Centrum Koordynacji Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Jednocześnie zapewnia, że dopóki jest nadzieja na uratowanie kogokolwiek, będzie trwać akcja poszukiwawcza:

Niestety, w akcji ratowniczej nie pomaga pogoda. Warunki atmosferyczne nie są najlepsze – wieje silny wiatr i pada deszcz. Co więcej, pogoda ma się jeszcze pogorszyć.

Według informacji reportera RMF FM Pawła Żuchowskiego, pogłębiarka zaczęła tonąć już w nocy. Była holowana do portu w Kołobrzegu. Nabierała wody, bo miała uszkodzony kadłub. Nad ranem zatonęła na wysokości miejscowości Gąski niedaleko Koszalina; około 11 mil morskich od wybrzeża.