Na Bałtyku przerwano akcję poszukiwania rybaka, który zaginął po tym jak kuter, którym płynął, zatonął. Jednostka poszła na dno w niedzielę rano w odległości około 2,5 mili morskiej od portu w Łebie.

Na Bałtyku przerwano akcję poszukiwania rybaka, który zaginął po tym jak kuter, którym płynął, zatonął. Jednostka poszła na dno w niedzielę rano w odległości około 2,5 mili morskiej od portu w Łebie.
W akcji bierze udział śmigłowiec Marynarki Wojennej / Adam Warżawa /PAP

Do wypadku doszło przed godz. 10 w niedzielę. Gdy na miejsce dopłynął statek ratowniczy, okazało się, że kuter już zatonął, a na powierzchni wody pływał tylko jeden rybak. Z relacji uratowanego wynika, że drugi członek załogi zatonął. 

Rejon, w którym kuter poszedł na dno, patrolowały statki Morskiej Służby Poszukiwawczej i Straży Granicznej. W poszukiwania zaginionego włączyły się też inne kutry rybackie oraz Marynarka Wojenna, która wysłała swój śmigłowiec Anakonda.

Uratowany rybak jest w dobrym stanie, nie potrzebował pomocy lekarzy.

(abs)