99-letni mieszkaniec Gdyni Felicjan Łada będzie bohaterem mobilnej opowieści o byłym obozie koncentracyjnym Stutthof na Pomorzu. Pracownicy tamtejszego muzeum z pomocą inżynierów z Politechniki Gdańskiej stworzyli aplikację, dzięki której będzie można zwiedzać to miejsce śladem pana Felicjana, byłego więźnia obozu.

99-letni mieszkaniec Gdyni Felicjan Łada będzie bohaterem mobilnej opowieści o byłym obozie koncentracyjnym Stutthof na Pomorzu. Pracownicy tamtejszego muzeum z pomocą inżynierów z Politechniki Gdańskiej stworzyli aplikację, dzięki której będzie można zwiedzać to miejsce śladem pana Felicjana, byłego więźnia obozu.
Muzeum Stuthoff będzie można zwiedzać śladami jednego z więźniów /Piotr Wittman /PAP

Aplikacja „Stutthof. Nowy wymiAR” (z ang. augmented reality - rozszerzona rzeczywistość) zainstalowana zostanie na tabletach, które będą mogli wypożyczać goście działającego w Sztutowie muzeum. Aplikacja wskaże użytkownikom trasę obejmującą 23 punkty na terenie obozu. Znalazłszy się w każdym z punktów zwiedzający będzie mógł obejrzeć fragment wideo opowieści Felicjana Łady dotyczącej jego pobytu w Stutthofie, związanej z konkretnym budynkiem, placem czy innym miejscem, w którym znajdzie się zwiedzający.

Relacje pana Felicjana nagrywaliśmy zarówno w jego domu, jak i na terenie byłego obozu – w miejscach, gdzie autentycznie rozgrywały się opisywane przez niego zdarzenia
– zdradza historyk Piotr Chruścielski, adiunkt w dziale naukowym Muzeum Stutthof, który odpowiadał za przygotowanie materiału użytego w aplikacji. Dodaje, że w aplikacji, obok relacji byłego więźnia, znalazł się też bogaty materiał ikonograficzny, w tym dokumenty, grypsy i listy związane z pobytem Łady w obozie, a także zdjęcia prezentujące obóz w czasie jego funkcjonowania. Pokazujemy też np. kartki świąteczne czy elementy więziennego ubioru – mówi Chruścielski dodając, że całość składa się na nieco ponad dwugodzinną opowieść.

Felicjan Łada urodził się w 1917 r. na południu Polski. Wraz z młodszym bratem i rodzicami w końcu lat 20. XX w. przeniósł się do Gdyni, gdzie ojciec pracujący dotąd jako główny elektryk w kopalniach w Zagłębiu Dąbrowskim, znalazł zatrudnienie w gdyńskim porcie. Po wybuchu wojny Niemcy wysiedlili rodzinę z Gdyni, a brat, który brał udział w obronie miasta, dostał się do niemieckiej niewoli, a następnie do obozu koncentracyjnego Flossenburg, w którym przebywał do końca wojny.

W 1940 r. Ładowie wrócili do Gdyni, gdzie Felicjan i jego ojciec zaczęli działać w podziemiu. Obydwaj zostali w 1942 r. aresztowani i trafili do Stuthoffu, gdzie ojciec zmarł w 1943 r. Matka Felicjana, która została w Gdyni sama, próbowała wspomóc swoich bliskich. Kobiecie udało się nawet raz zorganizować "tajne widzenie" z synem: jeździła pociągiem, który przejeżdżał obok Stutthofu, a Felicjan zdołał dostać się w pobliże obozowego ogrodzenia, dzięki czemu matka i syn mogli przez chwilę na siebie popatrzeć.

W czasie pobytu w Stutthofie Łada działał w więźniarskim ruchu oporu. W styczniu 1945 r. uciekł z marszu śmierci, czyli przeprowadzonej w nieludzkich warunkach ewakuacji obozu i wrócił do Gdyni, gdzie zamieszkał z matką i bratem. Pracował w gdyńskiej stoczni i jednocześnie studiował na Politechnice Gdańskiej. Gdy został inżynierem opatentował wiele wynalazków związanych z budową statków. Jako były działacz AK był wielokrotnie przesłuchiwany przez UB i - bezskutecznie, nakłaniany do współpracy.

Obóz koncentracyjny Stutthof powstał 2 września 1939 r. Trafiło do niego w sumie około 110 tys. osób, spośród których około 65 tys. zginęło. Muzeum Stutthof w Sztutowie zostało utworzone w 1962 r. staraniem byłych więźniów.

(rs)