Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma nową strategię działania w sprawie porwania polskiego inżyniera w Pakistanie – dowiedziała się nieoficjalnie reporterka RMF FM Kamila Biedrzycka. Polega ona na… blokadzie informacyjnej. Porywacze, którzy uprowadzili Polaka, nadal z nikim się nie skontaktowali. Nie wiadomo, kim są ani czego żądają.

MSZ postanowił nie zdradzać żadnych szczegółów dotyczących porwania Polaka. Taka decyzja spowodowana jest dobrem śledztwa. Im mniej się będzie na ten temat mówić, tym lepiej. Szum informacyjny i nadmierne zainteresowanie będzie złym sygnałem dla porywaczy – uważa ministerstwo.

Niestety, w dalszym ciągu nie wiadomo, czego można się spodziewać po porywaczach – żądań politycznych czy okupu. MSZ zapewnia, że poszukiwania są prowadzone na szeroką skalę. Zaangażowały się w nie zarówno polskie, jak i pakistańskie władze. Niestety, nie wiadomo, ile to wszystko jeszcze potrwa, bo - jak usłyszała nasza reporterka - sprawa jest niezwykle trudna.

Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski zapewnia, że odpowiednie służby są w stałym kontakcie z władzami Pakistanu na wszystkich szczeblach. Przed siedzibą firmy był reporter RMF FM Maciej Grzyb. Posłuchaj, co mówią pracownicy:

Do porwania doszło w niedzielę około godz. 6 rano w pobliżu wsi Pind Sultani, w okręgu Attak, na południowy zachód od stolicy Pakistanu, Islamabadu. Geofizyka Kraków prowadzi tam prace na zlecenie jednej z państwowych pakistańskich firm, która zajmuje się poszukiwaniem gazu ziemnego.

Porywacze zaatakowali należący do Geofizyki samochód; zabili trzech towarzyszących Polakowi Pakistańczyków: dwóch kierowców i funkcjonariusza ochrony, a następnie własnym samochodem uciekli z zakładnikiem w nieznanym kierunku. Porwany Polak jest pracownikiem krakowskiej firmy od wielu lat i zajmuje się obsługą aparatury pomiarowej. Pozostałych 18 przebywających w Pakistanie pracowników Geofizyki przebywa pod silną ochroną policji i wojska.

Geofizyka Kraków jest spółką w 100 proc. należącą do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA (PGNiG). Firma wykonuje badania geofizyczne dla potrzeb poszukiwania złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Działa poprzez bazy w Krakowie, Krośnie i Zielonej Górze, a także oddziały zagraniczne w Czechach, Słowacji, Pakistanie i Libii.

"Nie negocjujemy z porywaczami"

To oficjalna linia postępowania przyjęta przez demokratyczne państwa na całym świecie. Przeważnie jednak prowadzone są poufne rozmowy z porywaczami. Także o wysokości okupu. Tak było w przypadku Włochów porwanych kilka lat temu w Iraku, czy uwolnienia byłej kandydatki na prezydenta Kolumbii Ingrid Betancourt.

Najpierw poinformowano o spektakularnym odbiciu przez żołnierzy. Później szwajcarskie media dotarły do informacji, że kilkunastoosobowa grupa zakładników została wykupiona za 20 milionów dolarów. Tajemnicze były także okoliczności uwolnienia Teresy Borcz cztery lata temu w Iraku. Polka opowiadała wtedy, że porywacze przed akcją odbicia zawiązali jej na oczach czarną chustę. Kobieta niczego nie widziała, a akcja odbicia przebiegała spokojnie. W takich sytuacjach pozory muszą być zachowane.