Około dwudziestu drobnych handlarzy zgromadziło się w pobliżu przejścia granicznego z Ukrainą w Medyce. Protest przeciwko zmianom przepisów celnych, które pozwalają przenieść przez granicę tylko dwie paczki papierosów, trwa od kilku dni. Demonstranci nie blokują ruchu. Sytuację kontroluje policja.

Ruch na polsko-ukraińskiej granicy powoli się ożywia – twierdzi rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu, kapitan Elżbieta Pikor. W środę na przejściu w Medyce odprawiono zaledwie 4 500 podróżnych. W czwartek liczba odpraw wzrosła już do pięciu tysięcy. To jednak wciąż znacznie mniej niż na przykład w ostatnich dniach listopada. Granicę przekraczało wówczas w Medyce nawet do 18 tysięcy osób dziennie.

Rozgoryczeni drobni handlarze zebrali się wcześniej na kilka godzin przed Urzędem Miasta Przemyśla. Do pikietujących wyszedł prezydent Robert Choma. Przypomniał, że miejscy radni przyjęli rezolucję w sprawie nowych przepisów celnych i przesłali ją premierowi, posłom ziemi przemyskiej i władzom województwa. W rezolucji zwrócili się o dodatkowe środki na pomoc społeczną i programy walki z bezrobociem.

Protest „mrówek”, dla których handel papierosami pochodzącymi z Ukrainy był głównym źródłem dochodu, rozpoczął się w poniedziałek o północy. Wówczas w życie weszły nowe unijne przepisy, które pozwalają przenosić przez granicę maksymalnie 40 sztuk papierosów.

Handlarze zablokowali przejście dla pieszych, uniemożliwili również ruch na przejściu drogowym. Samochody kierowano do Korczowej i Krościenka. Musiała interweniować policja. Protestujący obrzucili funkcjonariuszy kamieniami i butelkami. Sytuacja powtórzyła się we wtorek. Po dwóch starciach z policją zatrzymano dwudziestu najbardziej agresywnych demonstrantów.