​Najlepszy, lekki motocykl elektryczny zbudowany przez studentów, skonstruowali żacy z Politechniki Wrocławskiej. Ich LEM Falcon wygrał w klasyfikacji generalnej w czasie międzynarodowych zawodów w Barcelonie. Żacy oraz ważąca 92 kilogramy maszyna właśnie wróciła do kraju.

Studenci z Wrocławia triumfowali w klasyfikacji generalnej, a także w konkurencjach dynamicznych i statycznych zawodów Smart Moto Challenge w Barcelonie. W zawodach wystartowało 12 maszyn zaprojektowanych przez żaków z Rosji, Ukrainy, Hiszpanii i Polski. Motocykle ścigały się na torze Circuit de Catalunya w pobliżu Barcelony. 

Motocykl crossowy LEM Falcon skonstruowali studenci z Koła Naukowego Pojazdów i Robotów Mobilnych. Maszyna waży 92 kilogramy. Zbudowano ją między innymi z aluminium, karbonu i kewlaru. Moc silnika to 8 kW, a zasięg - 70 kilometrów, około 1,5 do 2 godzin jazdy. Maksymalnie może rozpędzić się do prędkości 110-130 kilometrów na godzinę. Ma trzy tryby jazdy - eko, szosowy i crossowy. 

Budowa motocykla na zawody kosztowała blisko 200 tysięcy złotych. Studenci szacują jednak, że gdyby pojazd trafił do produkcji, to kosztowałby od 25 do 30 tysięcy złotych. 

Po pierwszej jeździe byłem bardzo zaskoczony. Inaczej się jeździ, ale bardzo dobrze. Fajnie oddaje moc. Nie trzeba dopierać biegu. Skupia się tylko na jeździe i dobraniu odpowiedniej mocy za pomocą manetki. Sprawdza się też w terenie. Nie brakuje mocy. Bardzo dobrze się też prowadzi, bo jest sztywny - mówi Szymon Duda, który prowadził motocykl w czasie zawodów. 

Jako studenci, widzimy kilka zastosowań takich maszyn. Jedno dla rządu, dla organizacji rządowych w postaci patroli służb celnych czy też patroli w parkach narodowych. Wiadomo, cisza jest bardzo ważna, żeby nie płoszyć zwierząt i nie robić hałasu, a motocykle elektryczne są bardzo ciche. Chcemy też wkroczyć w motocrosss, mimo że środowisko jest cały czas negatywnie nastawione, bo nie ma na przykład ryku silnika - mówi lider projektu, Paweł Stabla. 

Ładowanie trwa koło dwóch godzin. Baterię można także wymienić, co zajmuje pięć minut. Koszt przejechania stu kilometrów to trzy złote. Według studentów, osiągi elektrycznej maszyny wahają się w osiągach motocykla spalinowego o pojemności 125 centymetrów sześciennych.

(ph)