Pobity pracownik służby łączności polskiej ambasady w Moskwie pozostanie w szpitalu jeszcze 2-3 dni. Lekarze twierdzą, że nic mu nie grozi, ale chcą pozostawić go na obserwacji neurologicznej. Polski MSZ przygotowuje notę dyplomatyczną.

W zasadzie, po wszystkich badaniach, po tomografii, są na drodze wykluczania możliwości wstrząsu mózgu - powiedział korespondentowi RMF ambasador RP Stefan Meller.

Polak dostał kilka silnych ciosów głowę, dlatego lekarze chcą pozostawić go na obserwacji. Mężczyzna czuje się gorzej niż wczoraj, gdyż pobite miejsca zaczęły go mocno boleć. Dlatego lekarze wciąż nie zgadzają się na przesłuchanie go przez milicję.

Ambasador wkrótce przekaże rosyjskiemu resortowi spraw zagranicznych przygotowaną już notę. Nie chciał zdradzić, co w niej jest, dopóki nie zapozna się z nią strona rosyjska. Prawdopodobnie będzie stanowcza w tonie.

Dokładnie tydzień temu w Warszawie zostały pobite dzieci pracowników rosyjskiej ambasady. Policja nadal ściga sprawców. Rosyjskie media i politycy, komentując ten incydent, twierdzili, że miał on podłoże polityczne.

Dziś rosyjskie media nie informują o pobitym Polaku. Mała notka za jedną z polskich telewizji pojawiła się tylko w dzienniku "Kommiersant". Milczy też prezydent Putin, bardzo aktywny po incydencie sprzed tygodnia.