W związku z toczącą się od wielu tygodni walką o władzę w Abchazji Rosja zagroziła zamknięciem granicy z separatystyczną republiką wchodzącej w skład Gruzji.

Dotychczasowy prorosyjski lider Abchazji, Władisław Ardzinba zarządził powtórzenie wyborów prezydenckich z 3 października. Twierdzi, że doszło do "nieprawidłowości" w ich przebiegu. Przypomnijmy, wybory ku zaskoczeniu wszystkich wygrał nie kremlowski faworyt z czekistowską przeszłością Raul Chadżimba, lecz Siergiej Bagapsz.

Kandydat opozycji nie chce powtórki wyborów; Siergiej Bagapsz obstaje przy swoim zwycięstwie, potwierdzonym zresztą przez parlament i Sąd Najwyższy i zapowiada złożenie 6 grudnia przysięgi prezydenckiej.

Abchazja, która po wojnie domowej lat 1992-94 samozwańczo ogłosiła oderwanie się od Gruzji, jest praktycznie rosyjskim protektoratem. Przez groźbę zamknięcia granicy Moskwa chce wywrzeć presję na Ardzinbę i jego zwolenników.