Rodzice 4-letniej Ani z Włocławka zapłacili sąsiadom 40 złotych za opiekę nad ich dzieckiem. Ci upili się i w nocy z czwartku na piątek zamordowali dziewczynkę siekierą. Policjantom powiedzieli, że zabili diabła.

Mordercy o swoim makabrycznym czynie poinformowali sąsiadów, a ci zawiadomili policję. Byliśmy sparaliżowani tym, co zobaczyliśmy - mówili funkcjonariusze.

Dziewczynka została zmasakrowana – policjanci opowiadali reporterowi RMF FM, że wszędzie było pełno krwi. Na tapczanie siedział pijany mężczyzna, które bełkotliwie opowiadał, że zabił diabła, wskazując policjantom ciało Ani.

To samo mówiła pijana kobieta, która próbowała też wmówić funkcjonariuszom, że to nie dziecko, a manekin. Mężczyzna miał prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu, kobieta nie była w stanie dmuchnąć w alkomat. Oboje cały czas trzeźwieją; zostaną przesłuchani dopiero w sobotę.

Jak dowiedział się reporter RMF FM, sąsiedzi zeznali, że z małżeństwem już wcześniej były kłopoty - często urządzało libacje alkoholowe. Jak ustalili funkcjonariusze, obie rodziny – rodzice zamordowanej Ani i jej „opiekunowie” – dobrze się znały. Pracowały wcześniej razem przy zbieraniu pomidorów. Raz już dziewczynka została pod opieką sąsiadów. Wczoraj wieczorem była tam po raz drugi.

58-letni mężczyzna i jego 45-letnia żona mieli opiekować się dzieckiem pod nieobecność rodziców, którzy w piątek mięli rozpocząć dorywczą pracę. Zabójcom grozi dożywocie.