"W Yad Vashem brakuje jednego drzewa, jednego najważniejszego drzewa - drzewa dla Polski" - mówił premier Mateusz Morawiecki podczas uroczystości 73. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz. Apelował, by w obliczu tragedii Szoah ludzie walczyli o prawdę i sprawiedliwość.

Ambasador Izraela Anna Azari podczas uroczystości rocznicowych zaapelowała o zmianę w przyjętej przez Sejm nowelizacji wprowadzającej m.in. kary za stosowanie sformułowania "polskie obozy śmierci". Podkreśliła, że Izrael traktuje ją "jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". Dodała, że regulacja budzi w jej kraju "dużo, dużo emocji" i "odrzuca ją rząd Izraela". Wyraziła zarazem nadzieję, że uda się znaleźć wspólnie drogę, do zmiany nowelizacji.

Główne obchody odbyły się w budynku tzw. centralnej sauny na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau, gdzie od grudnia 1943 r. Niemcy przyjmowali więźniów do obozu. Uczestniczyło w nich kilkudziesięciu byłych więźniów, a także m.in. wicepremier Beata Szydło, przedstawiciel prezydenta RP Wojciech Kolarski, członkowie społeczności żydowskiej i romskiej, duchowni i dyplomaci.

Premier Mateusz Morawiecki przypomniał, że "jest ok. 20 tys. Sprawiedliwych wśród Narodowych Świata". Wśród nich blisko 7 tys. dla Polaków, ale to nie oddaje prawdy, to nie oddaje rzeczywistości, która wtedy panowała. Bo w okupowanej Polsce za pomoc naszym braciom żydowskim groziła natychmiastowa kara śmierci i dlatego w Yad Vashem brakuje jednego drzewa, jednego najważniejszego drzewa - drzewa dla Polski, drzewa Polski - mówił szef polskiego rządu.

Wspomniał o Polakach, którzy ratowali Żydów i za to zginęli. Mówił o rodzinie Ulmów z Markowej, symbolu pomocy dla współbraci żydowskich, o żywcem spalonych Skoczylasach ze Starego Ciepielowa, czy rodzinie Baranków z Siedliska.

W miejscach takich jak te widać działanie najwyższego męstwa i najwyższego dobra, które wtedy zostało zmiażdżone. Bo to też lekcja tamtych czasów, że nie ocaliliśmy, nie pomogliśmy naszym żydowskim braciom; nie pomogliśmy ocalić pięknego narodu Żydów polskich, który był częścią (...) naszej historii. Nie zdołaliśmy, bo brutalna i brunatna miażdżąca siła zgładziła ten naród i zgładziła część narodu polskiego. To była niemiecka siła. Ku przestrodze musimy pamiętać o tym i nazywać prawdę po imieniu - mówił Morawiecki.

Premier przypomniał o Polakach, którzy alarmowali świat o Zagładzie. Dym z Auschwitz rozlewał się po całej Europie; po całym świecie. I krzyk z Auschwitz też rozlegał się po całej Europie i całym świecie. Jan Karski zawiózł raport (...) o tym, czym jest Holokaust do Stanów Zjednoczonych, do prezydenta Roosevelta, ale nie był wysłuchany. Jeden z największych bohaterów XX w. - rotmistrz Witold Pilecki, sam na ochotnika poszedł do Auschwitz jako więzień po to, by jak najwięcej móc opisać. Bardzo precyzyjne sprawozdanie, które przez Polskie Państwo Podziemne zostało przekazane na Zachód, do - wtedy jeszcze - walczącego wolnego świata, głównie anglosaskiego, też pozostało bez echa - powiedział.

Zaznaczył, że zbrodnie niemieckie, które zostały dokonane w Auschwitz, pojęcie zła i nienawiści wyniosły na zupełnie inne, nieznane do tamtej pory poziomy. Ludzie, którzy tu byli przywożeni mieli zostać pozbawieni człowieczeństwa. Człowieczeństwa miało tutaj nie być i w jakimś sensie nie było, ale nie ci ludzie byli pozbawieni tego człowieczeństwa, nie Żydzi, nie Polacy, nie Romowie, nie Rosjanie, tylko ci, którzy tej potwornej zbrodni się dopuszczali. To oni sami się pozbawili tego człowieczeństwa - powiedział Morawiecki.

Dodał, że zbrodnia w Auschwitz "oprócz oddzielenia od świata zewnętrznego drutem kolczastym i wysokim murem, była też oddzielona ideologią - groźną, ciemną, straszną, hitlerowską, nazistowską ideologią". Dlatego - jak dodał - "nie ma najmniejszego przyzwolenia na żadne ideologie zbrodnicze takie jak niemiecki nazizm, jak komunizm, nie ma żadnego przyzwolenia na rasizm, antysemityzm, na żadne takie zachowania".

Będziemy pamiętać o wszystkich tych mechanizmach śmierci, które wtedy były stosowane, bo tę pamięć jesteśmy winni dziś żyjącym, ale jeszcze bardziej (...) ofiarom tamtych czasów - powiedział.

Morawiecki podkreślił, że obozy śmierci, jako wielka przestroga, powinny być otoczone pamięcią i czcią. W Polsce wszystkie miejsca kaźni i miejsca zbrodni niemieckich - zgodnie z przepisami prawa - są otoczone pamięcią i czcią. Ale nie wszędzie tak jest. Są miejsca w Europie, w innych krajach, gdzie tak nie jest, gdzie miejscom takim, jak to (Auschwitz - PAP) nadaje się inne przeznaczenie - powiedział.

Wskazywał, że nie ma miejsca na relatywizację i banalizację zła. Przez 77 pokoleń nic nie powinno innego w takich miejscach być robione. Nie powinny służyć do żadnych innych celów. W Polsce o tym pamiętamy i chcielibyśmy, aby inne narody europejskie również o tym bardzo dobrze pamiętały - dodał.

Jak podkreślił wierzy, że na sądzie ostatecznym wszystkie pokolenia zostaną osądzone. Nie zwalnia to jednak nikogo z obowiązku, by tu i teraz walczyć o lepszy świat, sprawiedliwość i prawdę. My wszyscy, rządzący, politycy, ale i obywatele, w obliczu takiej tragedii, jaką była Szoah, pytamy, co dalej. Odpowiedź na to pytanie jest zaraz bardzo trudna i łatwa: wszyscy powinniśmy z największym wysiłkiem walczyć o prawdę i sprawiedliwość, by dawać światu nadzieję - podkreślił.

(m)