Premier Mateusz Morawiecki powiedział dziennikarzom w Brukseli w czwartek - wchodząc na szczyt UE - że porozumienie paryskie wyznacza obecnie obwiązujące cele klimatyczne, a Polska na ich zaostrzenie na razie nie daje zgody.

Muszą być bardzo ściśle określone wszelkie warunki dotyczące ewentualnych mechanizmów kompensacyjnych dla państw członkowskich, dla regionów, dla branż. Nie wystarcza nam sformułowanie dotyczące sprawiedliwej i odpowiedzialnej transformacji energetycznej - dodał szef polskiego rządu.

Strategia klimatyczna, nad którą od jakiegoś czasu pracuje Unia Europejska, ma wyznaczać nowe cele dotyczące redukcji gazów cieplarnianych i zdecyduje o tym, jaki będzie kształt unijnej polityki w tym zakresie na najbliższe dekady. Jeden ze scenariuszy zakłada, że do 2050 roku unijna gospodarka będzie neutralna pod względem emisji CO2, tj. będzie tyle samo pochłaniała, co emitowała.

Zaznaczył, że jeśli mowa o sprawiedliwej transformacji, to warto podkreślić, że obecnie w kontekście konsumpcji energii kraje Europy Zachodniej konsumują niekiedy dwa razy więcej energii na głowę mieszkańca niż Polska. Dokonują przesunięcia produkcji najczęściej do krajów Azji lub do innych krajów świata. W związku z tym my dziś nie widzimy tej produkcji w UE, np. w Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemczech - wskazał.

Jak dodał, nie można zapominać, że po II wojnie światowej Polska wpadła w 50 lat stagnacji. Podkreślił, że ten kontekst również musi być uwzględniany, podobnie jak wysiłek wykonany przez polskie społeczeństwo i gospodarkę w kontekście protokołu z Kioto i redukcji emisji gazów cieplarnianych w latach 90. ubiegłego wieku i w pierwszej dekadzie XXI wieku.

Nie może to nie być brane pod uwagę. Na pewno będę się na ten temat wypowiadał - podsumował premier.

Strategia klimatyczna, nad którą od jakiegoś czasu pracuje Unia Europejska, ma wyznaczać nowe cele dotyczące redukcji gazów cieplarnianych i zdecyduje o tym, jaki będzie kształt unijnej polityki w tym zakresie na najbliższe dekady. Jeden ze scenariuszy zakłada, że do 2050 roku unijna gospodarka będzie neutralna pod względem emisji CO2, tj. będzie go tyle samo pochłaniała, co emitowała.

Zapisy we wnioskach ze szczytu w tej sprawie muszą być przyjęte jednomyślnie, dlatego na szczycie można się spodziewać zabiegów, które z jednej strony będą rozwadniały zapisy, a z drugiej wskazywały na możliwe mechanizmy dla najbardziej narażonych krajów członkowskich.Większości krajów w UE zależy na ambitnych decyzjach już teraz, bo we wrześniu planowany jest kolejny szczyt klimatyczny organizowany przez ONZ. UE chce się pozycjonować jako lider globalnej walki ze zmianami klimatycznymi.

Unia szuka nowych liderów

Głównym tematem spotkania w Brukseli jest obsada najważniejszych stanowisk w unijnych instytucjach. Oficjalnie temat obsady stanowisk ma się pojawić na posiedzeniu Rady Europejskiej dopiero podczas kolacji przywódców, która ma być organizowana, tak jak poprzednim razem, pod ścisłym nadzorem. Planowane jest ścisłe ograniczenie co do uczestników rozmów i zagłuszanie sygnału telefonów komórkowych, by nie dopuszczać do przecieków.

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk dwa dni poprzedzające szczyt poświęcił na telefoniczne skontaktowanie się ze wszystkimi przywódcami. W środę wieczorem odbył także rozmowę telefoniczną z szefem polskiego rządu.

Jak poinformował PAP rzecznik rządu Piotr Müller, premier w rozmowie z Tuskiem podkreślał m.in. uczciwe zasady konkurencji na rynku europejskim, w tym w obszarze polskiego transportu, rozszerzenie dopłat dla rolników, sprawy bezpieczeństwa energetycznego, politykę migracyjną oraz sprawy budżetu unijnego, w tym funduszu spójności.

Müller poinformował, że omówiona została też procedura wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej w kontekście tzw. formuły spitzenkandidat (kandydata wiodącego). Premier - podał rzecznik rządu - "podkreślił również konieczność zachowania właściwej równowagi geograficznej w obsadzie stanowisk unijnych".

Dyskusja dotycząca obsady najważniejszych stanowisk w instytucjach unijnych została formalnie zapoczątkowana podczas szczytu pod koniec maja. Do tej pory państwa członkowskie nie porozumiały się w kwestii personaliów. Część z nich zapewniła w maju szefa Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego o poparciu dla wyłonienia szefa KE spośród kandydatów wiodących poszczególnych frakcji.

W przeddzień unijnego szczytu Tusk w liście do unijnych przywódców zapewniał, że mimo różnych interesów w UE jest polityczna wola, aby najważniejsze stanowiska obsadzić do końca czerwca.