"Jesteśmy otwarci na wniosek o przedłużenie procesu wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE; sześć miesięcy, dziewięć czy dwanaście - te opcje są dla nas dopuszczalne" - powiedział premier Mateusz Morawiecki po spotkaniu z głównym negocjatorem KE ds. brexitu Michelem Barnierem.

Morawiecki na konferencji prasowej dziękował Barnierowi za - jak mówił - "długi i trudny, ale bardzo partnerski" proces negocjacji z Wielką Brytanią w ostatnich dwóch latach. Podkreślił, że w piątek brytyjski parlament podejmie decyzje w sprawie przyjęcia umowy wynegocjowanej między premier Theresą May a UE w sprawie wyjścia Zjednoczonego Królestwa z unijnej wspólnoty.

Dla nas podstawową sprawą jest to, żeby Wielka Brytania została w UE. Chcielibyśmy i chcemy tego od samego początku, a ja wielokrotnie namawiałem na to również panią premier Theresę May. Ale oczywiście to są sprawy wewnętrzne społeczeństwa brytyjskiego, które rozstrzygnęło trzy lata temu w referendum tak, jak rozstrzygnęło - zaznaczył szef polskiego rządu.

Premier dodał, że w zależności od decyzji brytyjskiego parlamentu może dojść albo do bezumownego, tzw. twardego brexitu, którego UE chce uniknąć, albo do wydłużenia procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Jesteśmy realistami i oczekujemy, że w przypadku głosowania negatywnego, jeśli ono się zdarzy, jesteśmy otwarci na wniosek o przedłużenie procesu wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE - zadeklarował Morawiecki.

Trudno tutaj przewidywać ten wniosek, bo to krok po stronie brytyjskiej - czy o 6, czy 9 czy 12 miesięcy - te opcje są dla nas dopuszczalne, bo chcemy, żeby Wielka Brytania została, ale jeśli to nie będzie możliwe, żeby brexit został przeprowadzony w sposób uporządkowany - dodał premier.

Zadeklarował również, że jeśli Zjednoczone Królestwo złoży wniosek o kolejne przedłużenie brexitu, zostanie on rozpatrzony "konstruktywnie" przez unijnych liderów."W przypadku braku porozumienia jesteśmy gotowi na inne, trudniejsze scenariusze" - zapewnił Morawiecki. 

Polska przygotowuje się na twardy brexit


Jak dodał, rząd od roku przygotowuje się na ewentualny twardy brexit. Wyraził nadzieję, że parlament brytyjski znajdzie rozwiązanie tej sytuacji. My dajemy możliwości, szanse na takie rozwiązanie, które będą z korzyścią dla obu stron i będą bezpieczne dla obu stron - powiedział premier. Morawiecki zapewnił również o poparciu dla umowy wynegocjowanej przez Barniera.

Barnier podkreślał, że to jego czwarta wizyta w Warszawie podczas dwuletnich negocjacji, jakie prowadził z ramienia UE z Wielką Brytanią; dziękował szefowi polskiego rządu i wiceszefowi MSZ ds. europejskich Konradowi Szymańskiemu za "zaufanie i wsparcie". Zaznaczył, że w procesie wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE najważniejsze jest zabezpieczenie interesów obywateli państw UE mieszkających na Wyspach Brytyjskich.

Szanuję bardzo suwerenną decyzję społeczeństwa brytyjskiego o opuszczeniu UE, więc opracowaliśmy umowę wyjścia, która ma zapewnić bezpieczeństwo prawne" - mówił Barnier.Według niego umowa wynegocjowana z premier Theresą May jest najlepszym możliwym kompromisem dla Wielkiej Brytanii i UE. "To najlepszy kompromis dla obu stron - przekonywał.

Główny unijny negocjator ds. brexitu zaznaczył, że niezależnie od przyjęcia lub nie, umowy przez brytyjski parlament, istotne będzie także wypracowanie kształtu późniejszych relacji.

Jeszcze w piątek w Warszawie Barnier wygłosi w Kolegium Europejskim wykład na temat tego, jak będzie wyglądać Europa po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, zatytułowany "Europe after Brexit".

Głosowania ostatniej szansy w Wielkiej Brytanii

W piątek brytyjski rząd podda pod głosowanie projekt umowy wyjścia z UE, ale bez deklaracji politycznej nt. przyszłych relacji ze Wspólnotą. Przyjęcie umowy wystarczyłoby do opóźnienia brexitu do 22 maja, ale nie spełniłoby wymogów dotyczących ratyfikacji porozumienia.

W efekcie nawet jeśli posłowie przyjmą w piątek rządową propozycję 585-stronicowego technicznego porozumienia w sprawie warunków opuszczenia Wspólnoty - zawierającego m.in. kluczowe zapisy dotyczące budżetu UE, Irlandii Północnej i praw obywatelskich - to w celu wypełnienia wymogów ratyfikacyjnych nakreślonych w brytyjskim prawie konieczne będzie także przyjęcie w późniejszym terminie oddzielnego projektu deklaracji.

Taka decyzja parlamentu odpowiedziałaby jednak na postawione w ubiegłym tygodniu ultimatum ze strony Rady Europejskiej, która zażądała przyjęcia głównego tekstu do końca dnia w piątek jako warunku dla przedłużenia procesu opuszczenia Wspólnoty do 22 maja.

W razie nieprzyjęcia proponowanej umowy do końca bieżącego tygodnia Wielka Brytania będzie miała czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo na przedłużenie swego członkostwa w UE i udział w wyborach europejskich. W ten sposób zapewniłaby sobie czas na znalezienie wyjścia z impasu politycznego, na przykład przez zorganizowanie drugiego referendum w sprawie członkostwa we Wspólnocie lub szerszą zmianę proponowanego modelu relacji z UE, np. przez pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celne.