Dusze wracają

Człowiek niemal od zawsze wierzył, że po śmierci nie rozstajemy się z bliskimi, którzy zmarli. Kiedyś przekonanie o tym, że zmarli odwiedzają domy żyjących ludzi, było bardzo silne. Wierzono, że ludzie odwiedzają te miejsca, w których żyli, które znali i że jeżeli zmarli będą dobrze przyjmowani, to mogą pomóc - wyjaśnia kustosz Działu Wierzeń, Obrzędów i Folkloru Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi, dr Barbara Chlebowska. Dobre dusze mogły obdarzyć pomyślnością, urodzajem i płodnością. Natomiast pewnej kategorii zmarłych (tych, którzy zginęli gwałtowną śmiercią lub mieli anomalie fizyczne), obawiano się. O takich duszach mawiano, że to są demony i mogą szkodzić żyjącym.

Jak zyskać łaskawość dusz

Aby zatroszczyć się o dobre dusze, zostawiano im uchylone drzwi i furtki, a na zewnętrznych parapetach domu, czy czasem po prostu na stołach, zostawiano pożywienie. Na przykład w Łęczyckiem w nocy z 1 na 2 listopada na zmarłych czekał chleb, masło i ser - przypomina dr Chlebowska. 

Był też zwyczaj noszenia jedzenia na groby zmarłych. W Polsce środkowej jeszcze w XIX wieku zanoszono pożywienie na groby - mówi kustosz - Najczęściej to były różne formy pieczywa, podpłomyków - jak w Opoczyńskiem - chlebów czy bułek. Takie bułeczki w regionie łowickim nazywały się "dziadowskie rozdajniki", bo dawano je żebrakom, czyli dziadom pod kościołami, żeby modlili się za dusze bliskich zmarłych. Natomiast chleby nosiły nazwę "perebusy".

Ten zwyczaj przetrwał jeszcze do okresu międzywojennego, bo w tradycji chrześcijańskiej bardzo głęboko wierzono, że ubodzy mają ułatwioną drogę do Boga i lepszy z Nim kontakt, więc ich modlitwy za dusze będą łaskawiej wysłuchane.

Ogień - kierunkowskaz dusz

Ogień zawsze miał ważne miejsce w ludowych wierzeniach, a jego znaczenie różnie interpretowano. Wierzono, że przy ogniu dusze zmarłych mogą się ogrzać, więc palono dla nich ogniska. Mówiono też, że ogniska oświetlają drogę zmarłym, gdy przychodzą z zaświatów i później, gdy tam wracają.

Ogień miał także moc oczyszczającą i chronił przed demonami żywych, którzy uczestniczyli w obrzędach, związanych z kontaktem z duszami. Przekonanie, że płonące ogniska są drogowskazami dla zmarłych, doprowadziło do tego, że ognie palono na rozstajach dróg. To były miejsca szczególnie oblegane przez istoty demoniczne - według ówczesnych przekonań. Na grobach ludzi, którzy mogli stać się demonami (bo umarli gwałtowną śmiercią) również palono ogniska. To miało chronić przed złymi istotami.

Potem ogniska zamieniono na świece, a stąd już blisko do dzisiejszej tradycji zapalania zniczy na grobach. Świece palono już co najmniej w XIX wieku. Dziś płomień na nagrobku jest wyrazem pamięci, a nie strachu.

W dzień Zaduszny modlitwa

W Zaduszki modlono się za dusze zmarłych w domach i na cmentarzach. To był też moment na odwiedziny na cmentarzu z przygotowanymi dzień wcześniej świeczkami. Ten zwyczaj wywodzi się z tradycji ludowej i razem ze świeczkami zanoszono wieńce z jodły i świerku. Gdy spotykano się w domach, całymi rodzinami, to wspominano zmarłych i proszono świętych o wstawiennictwo za ich dusze. To można uznać za schrystianizowaną, daleką reminiscencję święta Dziadów. Przy okazji tych spotkań opowiadano sobie historie, które miały świadczyć o opiece zmarłych nad żywymi. Szczególnie wierzono w nadzwyczajną opiekę zmarłych matek nad dziećmi.