Rodzice z Olsztyna i okolic chcą w przyszłym tygodniu wysłać do Anny Komorowskiej petycję z prośbą o wsparcie w walce o zachowanie niepublicznego ośrodka adopcyjnego. To jeden z dwóch działających w Olsztynie ośrodków adopcyjnych. Od przyszłego roku ma zostać zlikwidowany.

Wszystko przez nową ustawę "O wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej", która wchodzi w życie 1. stycznia 2012 roku. Zgodnie z jej zapisami, publiczne ośrodki adopcyjne, które w 2012 roku przeprowadziły przynajmniej 10 adopcji, przechodzą pod zarząd marszałków województwa. W przypadku ośrodków niepublicznych kryteria są znacznie ostrzejsze - muszą mieć one przeprowadzonych 20 adopcji w roku 2010. To niesprawiedliwe - twierdzi Bożena Puszkiewicz, dyrektor niepublicznego ośrodka "Arka" w Olsztynie, który decyzją marszałka województwa zostanie zlikwidowany.

W całym województwie warmińsko-mazurskim liczba ośrodków adopcyjnych spadnie o połowę - do 3. To oznacza, że część rodziców chętnych do adopcji będzie miała po prostu dalej jeździć na obowiązkowe szkolenia. Po drugie - te trzy ośrodki, które będą funkcjonować, będą miały więcej pracy. Ale nie powinno to spowodować wydłużenia procedur, bo odejdą nam inne wykonywane obecnie działania, jak np. wyszukiwanie i pomoc rodzinom zastępczym - zastrzega Bogdan Prewysz-Kwinto, szef zespołu placówek oświatowych, w którego skład wchodzi olsztyński publiczny ośrodek adopcyjny.

Tyle, że problemy mogą mieć te rodziny, które są jeszcze w trakcie trwania procedury adopcyjnej w ośrodkach przeznaczonych do likwidacji. Ich dokumentacja trafi wprawdzie do ośrodków, które pozostaną, ale w tych przypadkach na pewno procedura się przedłuży. Trudniejsze życie będą mieli także ci, którzy już adoptowali dzieci w ośrodku niepublicznym, ale teraz niekiedy korzystają z pomocy ośrodka, gdy potrzebują porad czysto wychowawczych. Możemy odwiedzać, prosić o pomoc, panie z ośrodka zawsze są chętne i z sercem podchodzą do dzieci. Jeśli ośrodek zostanie zlikwidowany, zostaniemy sami z naszymi problemami - mówi pani Katarzyna, której adoptowana córeczka skończyła właśnie 2 lata.

Rodzice próbowali walczyć o ośrodek na poziomie lokalnym - napisali petycję do marszałka województwa warmińsko-mazurskiego, bo to w jego gestii było zlikwidowanie lub pozostawienie placówki. To działanie nic jednak nie dało, dlatego w przyszłym tygodniu chcą prosić o pomoc żonę prezydenta RP.