57,7 na 100 możliwych punktów – to średni wynik uzyskany przez uczniów trzecich klas gimnazjum, którzy w kwietniu pisali testy kończące szkołę. Nie jest to wynik rewelacyjny - mówi reporterce RMF FM szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Krzysztof Konarzewski winą za tak słabe rezultaty obarcza nauczycieli i twierdzi, że sprawą powinien zająć się resort edukacji.

Dyrektor CKE zarzuca szkolnym pedagogom, że ograniczają się do nauczania wiedzy encyklopedycznej – wzorów, formułek i definicji; zapominają, że młody człowiek musi wyciągać wnioski przyczynowo-skutkowe; a także po prostu często im się nie chce. Chyba nienajlepiej wykorzystują czas nauczania. Bardzo dużo czasu się marnuje. Ktoś powinien się tym zająć - twierdzi Konarzewski w rozmowie z Kamilą Biedrzycką. Poza tym zaznacza, że od uczniów za mało się wymaga, a przez to nasi gimnazjaliści rozwijają się słabiej niż by mogli.

W tym roku gimnazjaliści po raz pierwszy pisali test z języka obcego. Rezultaty są fatalne. Jak się okazało, jest totalna przepaść między wsią a miastem, jeśli chodzi o poziom znajomości języka angielskiego. Różnice zamiast zanikać, są coraz bardziej widoczne. Wieś jest głęboko na peryferiach. Tak dalece, że to w ogóle jest inny język – to jest taki specjalny angielski-wiejski - dodaje Konarzewski.

Minister edukacji obiecuje zmiany już od przyszłego roku szkolnego. Od września podstawa programowa w gimnazjach będzie zdecydowanie lepsza i będzie też nowa formuła egzaminów. Uważam, że rzeczywistość gimnazjalna od września 2009 r. zmieni się na lepsze. Będziemy uczyć skuteczniej, nowoczesniej - zaznacza Katarzyna Hall.

Trzymamy panią minister za słowo. Za rok sprawdzimy, czy rzeczywiście w nauczaniu w gimnazjach nastąpiły zmiany na lepsze.