Nie ma winnych złego wprowadzania reform w ochronie zdrowia i

ubezpieczeniach. Do takich wniosków można dojść po dzisiejszych

konferencjach prasowych Franciszki Cegielskiej i Stanisława Alota.

"Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie ma na drugie imię Duch

Święty" - przekonywał dziennikarzy Alot. Jak mówił nie przypuszczał, że

system państwowych baz danych ma tak wiele kłopotów z przekazywaniem

danych. Fundusze Emerytalne posługują się numerami dowodów osobistych i

paszportów, a ZUS PESEL-ami, REGON-ami i NIP-ami.

Za dotychczasowe wpadki i opóźnienia w tworzeniu indywidulanych kont

ubezpieczonych Polaków i przesyłaniu pieniędzy do funduszy emerytalnych

prezes Zakładu obwinił Sejm. To parlament przyznał jego firmie zbyt

małe uprawnienia przy sprawdzaniu zawieranych umów.

Podobnie nie ma sobie nic do zarzucenia ministerstwo zdrowia.

Minister Franciszka Cegielska przyznała wprawdzie słuszność zarzutom

NIK-u dotyczącym złego wprowadzania reformy ochrony zdrowia i wadliwego

systemu kontraktów. Nie zgodziła się jednak, że odpowiedzialność

spoczywa na jej podwładnych. Jej zdaniem winni są wojewodowie oraz

dyrektorzy przychodni i szpitali. Minister Cegielska uspokaja, że część

kontraktów została już rozwiązana, a z części wycofali się sami

menedżerowie.