Najtrudniejsze we wdrażaniu programu „Rodzina 500 plus” jest za nami - powiedziała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Jak dodała, udało się to dzięki dobrej współpracy z ministrami, wojewodami i samorządowcami. "Jesteśmy w trakcie realizacji najważniejszych celów programu - zmniejszenia ubóstwa, zwiększenia dzietności i wyrównywania szans. Wsłuchujemy się w głosy wszystkich obywateli, nie tylko tych z dużych miast, ale także z Polski lokalnej. Jesteśmy otwarci na opinie i oceny. Nie obrażamy się na wątpliwości, czy różnice zdań" - powiedziała minister.

Najtrudniejsze we wdrażaniu programu „Rodzina 500 plus” jest za nami - powiedziała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Jak dodała, udało się to dzięki dobrej współpracy z ministrami, wojewodami i samorządowcami. "Jesteśmy w trakcie realizacji najważniejszych celów programu - zmniejszenia ubóstwa, zwiększenia dzietności i wyrównywania szans. Wsłuchujemy się w głosy wszystkich obywateli, nie tylko tych z dużych miast, ale także z Polski lokalnej. Jesteśmy otwarci na opinie i oceny. Nie obrażamy się na wątpliwości, czy różnice zdań" - powiedziała minister.
zdjęcie ilustracyjne /Grzegorz Jasiński /Archiwum RMF FM

Jak dodała, do rozpatrzenia pozostało ponad 178 tys. wniosków. Stopień wykonania i rozpatrzenia wniosków jest wysoki. W województwie zachodniopomorskim wynosi on 95 proc., a więc jest jednym z wyższych w Polsce - powiedziała Rafalska.

Rafalska pytana o środki przeznaczone na program "Rodzina 500 Plus" w przyszłym roku odpowiedziała, że program był szacowany na miliony uprawnionych. Mówiliśmy, że około 2,7 mln rodzin złoży wnioski, a dzieci, które skorzystają z tego świadczenia, pewnie będzie 3,7 mln - powiedziała. Jak dodała, "okazuje się, że trochę więcej, czyli 1 - 1,5 proc. dzieci z kryterium dochodowym dostanie świadczenie, niż było to planowane." Zdaniem minister, szacunki "były bardzo rzetelnie przygotowane, biorąc pod uwagę liczbę uprawnionych".

Rafalska pytana, czy pod koniec 2017 r. nie zabraknie pieniędzy na wypłatę świadczenie odpowiedziała "Oczywiście, że nie zabraknie".

Wcześniej mówiła, że zakładano, że w 2017 roku koszt wyniesie 22 miliardy złotych, ale będzie trzeba do tej kwoty "dodać kilkaset milionów".

Minister pytana była także o wytyczne resortu w przypadku, gdy wiadomo, że świadczenie trafia w rodzinach na inne cele, niż powinno. Takich przypadków na koniec lipca jest niespełna 400 w skali kraju, a ze strony samorządów takich sygnałów nie ma za wiele - powiedziała. Rafalska dodała, że w przypadku, gdy pracownik socjalny został poinformowany, że świadczenie nie służy poprawie sytuacji dzieci, ma on uprawnienia, by pomoc finansową zamienić na pomoc rzeczową, czyli może kupić rodzinie żywność, czy wyprawkę szkolną dla dziecka.

Mamy informacje, że zakupy "na zeszyt" zostały trochę zapomniane, że rodziny stać na realizację bieżących potrzeb, na płatności, na pokrywanie kosztów czynszu, czy energii, na wynajem mieszkania, czasami na uregulowanie trudnej sytuacji życiowej - powiedziała Rafalska.

APA