Dobra i zła wiadomość dla rodzin odciętych jesienią przez osuwisko w Milówce na Podbeskidziu. Dobra, bo wreszcie mają dojazd do domów i nie muszą już jeździć korytem rzeki. Zła, bo to dopiero prowizoryczna droga. Jej dokończenie zacznie się najwcześniej za kilka miesięcy.

Prowizoryczną drogę budowano dwa miesiące. Powstały dwa mosty oraz ponad pół kilometra na razie jedynie utwardzonego dojazdu. Dzięki temu jednak mieszkańcy odciętych jesienią domów nie muszą już jeździć korytem rzeki czy chodzić wąską ścieżką po stromym zboczu.

Droga kosztowała na razie około 4 mln zł. Pieniądze dało MSWiA. Dokończenie inwestycji powinno zacząć się wiosną przyszłego roku. Trzeba jeszcze m.in. zrobić specjalne zabezpieczenia górskiej drogi oraz położyć asfalt. Zarząd powiatu w Żywcu znowu będzie musiał starać się o pieniądze na ten cel w ministerstwie.

Kłopoty mieszkańców kilkunastu domów w Milówce zaczęły się jesienią, kiedy to zwały osuwającej się ziemi całkowicie zasypały drogę powiatową. Zdaniem specjalistów usuwanie ziemi było zbyt niebezpieczne i dlatego zapadła decyzja o wybudowaniu nowej drogi dojazdowej.

Na razie nie sposób przewidzieć, jak osuwisko zachowa się w czasie wiosennych roztopów.