Jan Paweł II trzykrotnie przebaczył Ali Agcy, Agca nigdy go nie przeprosił – mówił dziennikarzom metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, wspominając zamach na papieża z 13 maja 1981 r. Do Jana Pawła II 35 lat temu strzelał na placu św. Piotra Turek Mehmet Ali Agca. "Dla mnie Jan Paweł II jest męczennikiem. Wylał krew na pl. Św. Piotra, w służbie, w tracie audiencji" – podkreślił były sekretarz Jana Pawła II.

Jan Paweł II trzykrotnie przebaczył Ali Agcy, Agca nigdy go nie przeprosił – mówił dziennikarzom metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, wspominając zamach na papieża z 13 maja 1981 r. Do Jana Pawła II 35 lat temu strzelał na placu św. Piotra Turek Mehmet Ali Agca. "Dla mnie Jan Paweł II jest męczennikiem. Wylał krew na pl. Św. Piotra, w służbie, w tracie audiencji" – podkreślił były sekretarz Jana Pawła II.
Do Jana Pawła II 35 lat temu strzelał na placu św. Piotra Turek Mehmet Ali Agca. /PAP/EPA/ANSA /PAP/EPA

Trzy razy Ojciec Święty wyraził się, że przebacza. Pierwszy raz jeszcze nie wiedząc komu, w drodze do szpitala. Byłem świadkiem, słabym głosem. Później w pierwszą niedzielę, gdy miał Angelus, publicznie przebaczył. Odwiedził Ali Agcę w więzieniu. Byłem w tej samej sali, mogłem słyszeć całą rozmowę. Ojciec Święty pojechał do niego jak do brata, żeby w Roku Jubileuszowym okazać mu swoje przebaczenie i życzliwość - mówił kard. Dziwisz. Absolutnie nie słyszałem słowa: proszę o przebaczenie, przepraszam ze strony Ali Agcy. Natomiast słyszałem, że był bardzo zainteresowany trzecim sekretem fatimskim - dodał.

Kardynał mówił, że nie ma wątpliwości, kto zlecił zamach, ale nie będzie rzucał oskarżeń, skoro papież przebaczył zamachowcowi. Myślę, że moje przekonanie jest takie samo, jak wszystkich innych - stwierdził. Przyznał też, że przed zamachem nie było sygnałów, iż może do niego dojść. Chociaż, kiedy potem przeglądano fotografie, okazało się, że kiedy Ojciec Święty w niedzielę przed zamachem był na wizytacji w parafii św. Tomasza, był tam też Ali Agca. On śledził, jak zachowuje się papież i przygotowywał się - relacjonował Dziwisz.


Wspominając dzień zamachu kardynał mówił, że audiencja na placu św. Piotra odbywała się po południu i przyszły na nią tłumy. Ojciec Święty przejeżdżał drugi raz pozdrawiając pielgrzymów z całego świata, no i zaszło to, co zaszło. Rozpoczęły się ogromne dyskusje, kto posłał Ali Agcę i ile było strzałów - wspominał kardynał, osobisty sekretarz Jana Pawła II, który podtrzymywał w samochodzie zranionego papieża. Ja słyszałem tylko dwa wystrzały. Potem staraliśmy się Ojca Świętego jak najszybciej zawieźć do szpitala - dodał.

Metropolita krakowski podkreślił, że lekarze z Polikliniki Gemelli robili wszystko, by uratować papieża, znaleźli się także lekarze, którzy oddali dla rannego krew. Dodał, że w szpitalu pojawili się przywódcy Włoch na czele z prezydentem Alessandro Pertinim, który został tam aż do momentu, kiedy w nocy papież obudził się po operacji. Rano Pertini znów wrócił. Tak się zrodziła wielka przyjaźń prezydenta Pertiniego - socjalisty z papieżem - mówił kard. Dziwisz. Podkreślił, że 13 maja jest związany z objawieniami fatimskimi, którymi Jana Paweł II bardzo się interesował i kiedy przyszedł do siebie zwrócił uwagę na datę zamachu i godzinę, w jakiej do niego doszło. Poprosił wtedy, aby przyniesiono mu do szpitala sekrety fatimskie, zwłaszcza trzeci, który jeszcze nie był znany - opowiadał kardynał.

(mn)