Dokładnie 10 lat temu huragan zniszczył dużą część Puszczy Piskiej. Zanim las zostanie odtworzony, musimy poczekać jeszcze 20-30 lat.

Huragan uderzył 4 lipca 2002 roku przed południem. Wiatr osiągał prędkość 170 km na godzinę. Powalił drzewa w pasie o szerokości 15 km i długości aż 130 km. W sumie zniszczonych zostało ponad 45 tys. hektarów lasu.

Przez rok trwało porządkowanie terenu. Później zaczęło się sadzenie nowych drzew - przede wszystkim leśnicy sadzili sosny, ale także brzozy, dęby, buki i świerki. Operacja sadzenia drzew trwała aż 6 lat, zakończyła się w 2009 roku.

W tej chwili te drzewa mają 2-3 metry wysokości, zanim urosną tak duże, jak były przed wichurą, musi minąć jeszcze 20-30 lat.

Na naprawy po huraganie leśnicy wydali ponad 4,5 mln złotych. Najwięcej - ponad 3 mln złotych - poszło nie na drzewa, a na… drogi. Niektóre zostały zniszczone w czasie wichury, ale przede wszystkim szosy zostały rozjechane przez ciężki sprzęt, którym po katastrofie wywożono połamane drewno.