Ceny mieszkań będą w tym roku niższe. Zdaniem większości ekspertów, ponad dwuletnia gorączka cenowa na rynku nieruchomości to już przeszłość. Potanieją głównie starsze, używane mieszkania. W tym roku możemy się natomiast spodziewać kilku podwyżek rat kredytów. Pierwsza może nastąpić już pod koniec stycznia.

Mieszkania w ostatnich latach drożały tak bardzo, że w końcu zaczęło wpływać to na popyt; coraz osób mogło sobie pozwolić na taką inwestycję.

W zeszłym roku mieszkania w Warszawie drożały średnio w tempie 13 procent, we Wrocławiu 12, a Krakowie prawie 10 procent. W tym roku ten wzrost zostanie zahamowany, a część mieszkań potanieje. Najbardziej stracą na wartości stare, zaniedbane lokale, głównie w blokowiskach z „wielkiej płyty”, ale także te w budynkach z lat 50.

Średnie ceny mieszkań w Warszawie powinny utrzymać się na poziomie około 9 tysięcy złotych za metr, w przypadku Krakowa będzie to około 8 tysięcy, Wrocławia ponad 7, a Gdańska i Gdyni prawie 7 tysięcy za metr.

Spadające ceny mieszkań nie stanowią już dużej gratki także ze względu na drożejące kredyty bankowe.

Rosnąca inflacja zmusi Radę Polityki Pieniężnej do podniesienia stóp procentowych, a to automatycznie podwyższy ratę kredytu. Także banki będą stopniowo zwiększać swoją marżę.

Osoba, która ma kredyt na 30 lat na 300 tys. złotych teraz płaci ratę w wysokości około 1915 złotych, a gdyby spełnił się ten czarny scenariusz płaciłaby o 80 złotych więcej – tłumaczy Mateusz Ostrowski analityk Open Finance.

Pierwsza podwyżka stóp procentowych najprawdopodobniej nastąpi pod koniec stycznia, kolejna jeszcze w tym półroczu, a sesję zakończy trzecia podwyżka. Ma do niej dojść w drugiej zęści roku.