Zainwestowali pieniądze w remont mieszkań, z których teraz będą musieli się wyprowadzić. Mieszkańcy komunalnej kamienicy przy ul. Krakowskiej 24 w Szczecinie pytają: dlaczego przez lata byli zapewniani, że ich budynek będzie odnawiany, skoro teraz dostają pisma o planowanym przesiedleniu.

Stuletnia kamienica na szczecińskich Gumieńcach od co najmniej 2009 roku była na liście budynków do remontu. Odnowienie elewacji i klatek schodowych było wpisane do planu do 2020 roku. Według mieszkańców, pod koniec ubiegłego roku w budynku pojawiła się ekipa techniczna, która mierzyła klatkę schodową. Budowlańcy mieli pojawić się już w maju. Zamiast tego dwie z dziewięciu rodzin dostały pismo o przesiedleniu. Okazało się, że nagle kamienica grozi zawaleniem, a lokatorów trzeba pilnie wysiedlić. Dostali już nawet propozycje lokali zastępczych.

Reszta mieszkańców jak na razie czeka i liczy straty. Ponieważ budynek nie był nigdy przeznaczony do rozbiórki, każdy swoje mieszkanie remontował sam. Pan Waldemar remontu skończyć nie zdążył. Ma nowiutką kuchnię, w łazience nie zdążył jeszcze zamontować lampy. W dwóch pokojach miał kłaść panele, w tym tygodniu miała przyjechać szafa na wymiar, ale udało się anulować zamówienie.

Zainwestowałem lekko licząc 30 tysięcy złotych. Długo zbierałem te pieniądze, dla mnie to ogromna kwota. Tych pieniędzy nikt mi teraz nie odda. Nie miałbym pretensji, gdyby ktoś nas powiadomił, że przyszłość budynku jest niepewna. Wtedy inwestowalibyśmy na własną odpowiedzialność. Czuję się oszukany - mówi pan Waldemar. W podobnej sytuacji jest pan Arkadiusz. Przy ul. Krakowskiej mieszka od urodzenia, mieszkanie przejął po rodzicach. Zainwestował wszystko, co zarobił pracując za granicą. Od urzędników dostał wykaz prac, które musi przeprowadzić w lokalu. W lipcu 2015 nadzór budowlany dokonał odbioru. Napisał, że ogólny stan technicznych elementów konstrukcyjnych i wykończeniowych budynku jest "zadowalający". Podpisało się pod tym stwierdzeniem czterech rzeczoznawców.

Tym bardziej mieszkańców dziwią więc tegoroczne informacje od Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych, według których budynek nie nadaje się do zamieszkania. Jedna ściana kamienicy jest popękana, ale według lokatorów, pęknięcia od 40 lat się nie powiększają. 7 lat temu kładłem w mieszkaniu tynki. Od tego czasu nic nawet nie popękało. Gdyby coś niedobrego działo się z kamienicą, przecież tynk zacząłby odpadać. Powykrzywiałyby się też okna, tymczasem wszystkie są w idealnym stanie. Każde można otworzyć bez problemu - mówi pan Arkadiusz, którego mieszkanie przylega do popękanej ściany. On swój wkład w mieszkanie ocenia na około 60 tysięcy złotych.

W jeden z lokali zainwestował też szczeciński ZBiLK. W ubiegłym roku na remont przeznaczył prawie 30 tysięcy złotych. Rodzina, która dostała przydział na to mieszkanie, zaczęła już zwozić swoje rzeczy.

Całość wytrzyma jeszcze 3 lata?

Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie decyzję o przesiedleniu mieszkańców tłumaczy najnowszą ekspertyzą stanu technicznego budynku. Biegły, który przeprowadza dla ZBiLK-u ekspertyzy, w tym przypadku orzekł, że fundamenty budynku osiadają, spękane są dwie ściany, a całość wytrzyma jeszcze 3 lata, a potem może runąć.

Ten konkretny budynek nigdy nie był remontowany, a pochodzi z początku ubiegłego wieku. Ekspertyza wykazała, że remont kamienicy sprowadzałby się do wyburzenia jednej ze ścian i postawienia nowej. To kompletnie nieopłacalne, a do tego i tak musielibyśmy czasowo wykwaterować mieszkańców - mówi Tomasz Owsik-Kozłowski, rzecznik ZBiLK-u. Przyznaje, że urzędnicy są równie zaskoczeni tą ekspertyzą i że rozumieją niezadowolenie lokatorów. Należy mieszkańcom jednoznacznie przekazać taką informację, że otrzymają mieszkania o standardzie nie gorszym, niż te, w których teraz mieszkają. Nikomu nie zabierzemy metrażu, czy nie przekażemy mieszkania ogrzewanego piecem, jeśli ta rodzina zainstalowała sobie piec centralnego ogrzewania - deklaruje rzecznik.

Mieszkańcy mają też nie stracić pieniędzy zainwestowanych np. w remont łazienki. W takim wypadku możemy albo oddać pieniądze włożone w remont, albo przekazać nowe mieszkanie, wykończone w takim standardzie, w jakim zrobiliby to sami lokatorzy - obiecuje Tomasz Owsik-Kozłowski. ZBiLK ma indywidualnie rozmawiać z każdą rodziną. W pierwszej kolejności ma zająć się tymi, w trudnej sytuacji, jak pan Waldemar, który remontował mieszkanie, bo czeka na wnuka, który niebawem ma się urodzić. Teraz przerwał prace.

Kamienica do wyburzenia, bo obok powstaną apartamentowce?

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Krakowskiej mają jednak swoją teorię, skąd ta nagła zmiana przeznaczenia budynku. Obok ich kamienicy trwa budowa nowego apartamentowca. Z drugiej strony jest kolejna działka, do której jednak nie ma dojazdu. Nasz budynek stoi jak wrzód. Co to jest poświęcić 9 rodzin, dla pieniędzy ze sprzedaży działki? - mówi pan Waldemar. Rzecznik ZBiLK zaprzecza. Za wcześnie jest mówić, co stanie się z tą działką. Zasada jest taka, że my przekazujemy wyczyszczoną działkę do zasobów miasta. To tamtejsi urzędnicy zdecydują, co się z nią stanie. Czy powstanie tam nowy budynek komunalny, czy zostanie sprzedana na cele mieszkaniowe, ta decyzja zapadnie później - mówi.

ZBiLK ma wysiedlić wszystkich lokatorów w ciągu 3 lat. Każdemu przedstawi 3 propozycje lokali zamiennych.