Mieszkańcy Chybia w Śląskiem nie chcą kanalizacji. Gmina wybudowała nowoczesną oczyszczalnię ścieków między innymi za dotację z Urzędu Wojewódzkiego. Teraz może te pieniądze stracić.

Mieszkańcy Chybia od lat odprowadzają ścieki do rowów. Tak się to na wsi utarło i tak jest - mówili reporterce RMF FM. Mimo że teraz jest szansa, żeby to się zmieniło, mieszkańcy stawiają opór. Będą musieli bowiem płacić nie tylko za wodę ale i za odprowadzanie ścieków. Samo przyłączenie do sieci też kosztuje. Jeśli ktoś mieszka ok. 15 metrów od studzienki, musi zapłacić 1500 złotych. U nas tylko mąż pracuje, utrzymujemy się z jednej pensji i powiem szczerze, jest to dla nas duży wydatek - powiedziała jedna z mieszkanek Ptasiego Osiedla w Chybiu.

Na razie do kanalizacji podłączyło się 100 gospodarstw. Potrzeba jeszcze ok. 90. W przeciwnym razie gmina będzie musiała oddać dotację, którą dostała na ten cel. Wisi nade mną takie niebezpieczeństwo, że nie uzyskam efektu ekologicznego i 200 tysięcy złotych będę musiała zwrócić. Nie budowałam tego jako sztuka dla sztuki, tylko po to, żeby rowami płynęły wody opadowe, a ścieki trafiały do oczyszczalni - denerwuje się wójt gminy Chybie Elżbieta Dubiańska-Przemyk. Dała mieszkańcom czas do 7 września. Później zapowiada kontrole. Będę wymagała od mieszkańców okazania rachunków za opróżnianie szamb i wywożenie ścieków do oczyszczalni. Jeśli takich rachunków nie będzie, mieszkańcom grożą mandaty - powiedziała wójt.