Dopiero za miesiąc Ministerstwo Edukacji zdecyduje, jak pomóc gimnazjalistom, którzy stracili punkty na egzaminie z powodu nieprzeczytania "Syzyfowych prac" i "Kamieni na szaniec". W kilkudziesięciu szkołach nauczyciele nie zdążyli omówić tych lektur. Do czasu ogłoszenia wyników testu gimnazjalnego żadne informacje dotyczące pomocy nie będą wiążące - zapowiedziała w Krakowie minister edukacji.

Dokładne informacje, co proponujemy będziemy mogli podać opinii publicznej dopiero wówczas jak Centralna Komisja Egzaminacyjna zakończy ocenę prac. Z oglądu tych prac będzie wynikać, jaka jest skala zjawiska i skala problemu - mówiła Hall. Wyniki egzaminu gimnazjalnego będą znane 12 czerwca.

Według pani minister problem dotyczy ponad 5 tysięcy gimnazjalistów. Ponieważ ich nauczyciele nie zdążyli przed testem opracować dwóch obowiązkowych lektur, uczniowie mogli stracić nawet 16 punktów.

Podczas spotkania w Krakowie poruszano także problem matur. Pani minister chce zaprosić do dyskusji o egzaminie sygnatariuszy listu otwartego, którzy postulowali rezygnację z tzw. klucza odpowiedzi. Jestem przekonana, że nasze egzaminy mogą być lepsze. I mówię nie tylko o sposobie oceniania prac, ale też o sposobie przygotowywania pytań egzaminacyjnych i sposobie pracy przy ocenianiu. Zawsze może być lepiej - podkreśliła.

Hall zaznaczyła jednak, że jeśli będą jakiekolwiek zmiany systemowe, co do konstrukcji egzaminu, to byłyby one możliwe najwcześniej w roku 2010, kiedy na maturę powróci matematyka. Jak przypomniała, matematyka nie będzie czwartym obowiązkowy przedmiotem do zdawania na maturze, bo MEN chce, by obowiązkowe na maturze były trzy przedmioty: jęz. polski, matematyka i język obcy, a pozostałe przedmioty byłyby zdawane dodatkowo.

Minister edukacji przyjechała do Krakowa w związku z odbywającymi się w całym kraju konsultacjami nad propozycjami reform w polskim systemie oświaty. Konsultacje, które potrwają do 5 czerwca, są na półmetku. Debata w Krakowie był ósmą z kolei.