​Schrony pod budynkami w Nowej Hucie, zbudowane w czasie zimnej wojny, mogą stać się nową atrakcją turystyczną. Trwają prace nad przygotowaniem kilku z nich do regularnego zwiedzania. Aby powstała nowa trasa turystyczna, potrzeba jednak ok. 3 mln zł. Jeśli miasto zdecyduje się sfinansować inwestycję, w przyszłym roku powstanie szczegółowy projekt trasy, a w 2018 może on zostać zrealizowany.

​Schrony pod budynkami w Nowej Hucie, zbudowane w czasie zimnej wojny, mogą stać się nową atrakcją turystyczną. Trwają prace nad przygotowaniem kilku z nich do regularnego zwiedzania. Aby powstała nowa trasa turystyczna, potrzeba jednak ok. 3 mln zł. Jeśli miasto zdecyduje się sfinansować inwestycję, w przyszłym roku powstanie szczegółowy projekt trasy, a w 2018 może on zostać zrealizowany.
Zdjęcie ilustracyjne /Archiwum RMF FM

Obecnie dostępny jest schron pod nowohuckim Muzeum PRL-u, w którym można oglądać wystawę "Atomowa groza. Schrony w Nowej Hucie". Organizowane są też wycieczki do schronów pod budynkami "S" i "Z" dawnego centrum administracyjnego kombinatu metalurgicznego.

Nowohuckie schrony - od wielkich przemysłowych po malutkie pod blokami - to ukryty skarb. O tych obiektach, chodzący po Nowej Hucie ludzie niewiele wiedzą, a stanowią one bardzo barwną opowieść o Nowej Hucie prezentowaną w zupełnie inny sposób - mówił pomysłodawca stworzenia trasy krakowski radny Tomasz Urynowicz.

Przygotowania do uruchomienia trasy trwają od dwóch lat. Przeprowadzono już inwentaryzację schronów i na zlecenie Muzeum PRL-u przygotowana została koncepcja przyszłej trasy turystycznej.

To pomysł na uatrakcyjnienie oferty turystycznej nie tylko Nowej Huty, ale całego Krakowa - podkreśla Urynowicz.

Schrony miały chronić przed nalotami lotniczymi

Schronów jest ok. 260. Budowano je w latach 50 minionego wieku pod blokami mieszkalnymi i budynkami użyteczności publicznej. Miały być używane w razie nalotów lotniczych.

Schrony pod blokami nie są zbyt atrakcyjne, na co dzień funkcjonowały jako piwnice. W razie ogłoszenia stanu zagrożenia mieszkańcy w ciągu trzech dni mieli je opróżnić i przygotować do użytku. Największe, zachowane w niezmienionej formie, dwa schrony znajdują się pod budynkami administracyjnymi dawnej Huty im. Lenina, potem Huty im. Sendzimira, a obecnie Arcelor Mittal.

Pod budynkiem "S" znajduje się stanowisko dowodzenia kombinatem na wypadek kryzysu, z niemal kompletnym, oryginalnym wyposażeniem z końca lat 50. To chyba jedyne takie miejsce w Polsce, gotowe do zwiedzania. Należałoby je jedynie właściwie zabezpieczyć - powiedział Tomasz Mierzwa z Małopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii Rawelin, współautor koncepcji trasy turystycznej.

Pełna infrastruktura

Największe wrażenie na osobach wchodzących do tego schronu robi sala dowodzenia wypełniona pulpitami z telefonami. Z tego miejsca można było zarządzać całym kombinatem hutniczym - mówił Mierzwa.

W przypadku zagrożenia miały tam przebywać osoby odpowiedzialne za prowadzenie akcji ratunkowej i nadzorujące procesy technologiczne w hucie. W dawnym schronie poza salą dowodzenia można zobaczyć także kancelarię, centralę telefoniczną, punkt przyjmowania meldunków, salę szkoleniową Obrony Cywilnej, pokój dla gońców i pokój wypoczynkowy. Schron pod drugim budynkiem składa się z pomieszczeń, w których mieli się chronić pracownicy kombinatu. Są tam także toalety i filtrowentylatornie, czyli pomieszczenia z aparaturą dostarczającą i oczyszczającą powietrze z zewnątrz.

Schrony, które budowano w celach ochrony przeciwlotniczej, nigdy nie zostały wykorzystane zgodnie z ich przeznaczeniem, ale pomieszczenia pod Centrum Administracyjnym były regularnie serwisowane aż do lat 80. XX wieku. W tym roku na zamówienie Muzeum PRL-u opracowano dwie koncepcje przyszłej trasy turystycznej "Schrony w Nowej Hucie".

Jedna zakłada udostępnianie tylko schronów pod centrum administracyjnym, druga - pokazywanie zwiedzającym także czterech innych: trzech na os. Szkolnym oraz jednego na os. Krakowiaków. Ponieważ chodzi o ożywienie ruchu turystycznego w całej dzielnicy, wybrano drugie rozwiązanie i to do niego przygotowano studium wykonalności.

Teraz decyzja w sprawie ewentualnej realizacji projektu należy do radnych i władz miasta.

(łł)