Zatrzymany przed drugą turą wyborów prezydenckich - pod zarzutem korupcji podczas wyborów samorządowych - i tak potem przewodniczył komisji w decydującym głosowaniu na głowę państwa. To są nowe informacje w sprawie szefa obwodowej komisji w Łączkach Kucharskich na Podkarpaciu.

Informacja o zarzutach kupowania głosów w czasie jesiennej kampanii trafiła do komisji przed niedzielną turą. Mężczyzna nie stracił jednak stanowiska, bo jak usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Zasada, nie ma podstaw prawnych, by osoba z zarzutami prokuratorskimi została odwołana.

Wprawdzie okręgowe biuro wyborcze w Rzeszowie zostało poinformowane przez CBA o podejrzeniach wobec tego mężczyzny, o jego zatrzymaniu, a także o tym, że usłyszał zarzuty.

Jednak ta informacja nie została przekazana niżej, czyli do władz samorządowych w Ropczycach. Zgodnie z przepisami to one odpowiadają za składy obwodowych komisji na swoim terenie - w tym w Łączkach Kucharskich.

W tej sytuacji odsunięcie tego szefa komisji byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby on sam o tym zdecydował. Tak się jednak nie stało. CBA podejrzewa, że ten mężczyzna kupował głosy w jesiennych wyborach samorządowych - między innymi dzięki temu uzyskał mandat radnego.

W tej aferze CBA zatrzymało już kilkanaście osób, które korumpowały wyborców podczas głosowania do lokalnych władz na Podkarpaciu. Część z zatrzymanych to osoby powiązane z Polskim Stronnictwem Ludowym.

(es)