Ministerstwo Edukacji nie ugięło się pod presją sejmowej komisji edukacji i nie zgodziło się na powtórkę egzaminu dla gimnazjalistów. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości argumentowali, że rozwiązanie opracowane przez resort i polegające na tym, że kuratorzy pomagają poszkodowanym uczniom dostać się do liceum, to powrót do „giertychowszczyzny”.

Wiceminister edukacji Zbigniew Marciniak obiecał posłom, że ich prośba o powtórkę testu będzie jeszcze przez MEN przedyskutowana, ale jednocześnie nie dał nadziei, że ta debata cokolwiek zmieni. Resort sprzeciwia się powtórce, bo uważa, że to popsuje system.

Posłowie PiS-u grzmieli dziś, że MEN umywa ręce i zwala odpowiedzialność na prokuratorów. Argumentowali, że szukanie przez nich szkół dla uczniów będzie korupcjogenne, ale na wiceministrze i szefie Komisji Egzaminacyjnej nie zrobiło to wrażenia. Nie zmienią tego prawdopodobnie wyniki testów, które poznamy 12 czerwca, bo MEN nadal utrzymuje, że kłopot z zadaniem nr 32 dotyczy tylko 5 tysięcy uczniów.

23 kwietnia podczas egzaminu gimnazjalnego uczniowie musieli napisać dwa teksy własne, w tym charakterystykę wybranego bohatera "Syzyfowych prac" Stefana Żeromskiego albo "Kamieni na szaniec" Aleksandra Kamińskiego. W niektórych szkołach lektury te nie zostały jednak jeszcze przerobione. Według wstępnych szacunków, problem dotyczy około tysiąca uczniów z 30 szkół. Dodajmy, że wynik egzaminu ma wpływ na przyjęcie ucznia do szkoły ponadgimnazjalnej.