Dwuletnia dziewczynka, która trafiła do warszawskiego szpitala z poparzeniami po pożarze samochodu, jest w dobrym stanie - oceniają lekarze. Zapewniają, że jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Do wypadku doszło wczoraj po południu - auto, w którym było dziecko, z niewyjaśnionych przyczyn się zapaliło.

Jest jeszcze za wcześnie, by wyrokować, kiedy dziecko będzie mogło wrócić do domu. Na razie dziewczynka leży na specjalnym oddziale szpitala na Niekłańskiej. Były podejrzenia, że może mieć poparzone drogi oddechowe, jednak to się nie potwierdziło. Oparzenia objęły głównie ręce - mówił rzecznik placówki Maciej Kot. Jak dodał - dziecko jest przytomne. Dziewczynka oddycha samodzielnie, bez żadnych zaburzeń oddechowych. W ciągu trzech dni lekarze podejmą decyzję o zastosowaniu zabiegu operacyjnego - podkreślił.

Na razie przyczyny pożaru nie są znane. Policja i strażacy wstępnie ustalili przebieg tego zdarzenia. Przypomnijmy, ojciec, po powrocie do domu zostawił na posesji otwarty samochód. Dziewczynka weszła za kierownicę, wtedy najprawdopodobniej doszło do zwarcia instalacji elektrycznej w okolicach stacyjki i pojawił się ogień.