Przytulisko w Klembowie pod Warszawą pod lupą mazowieckiego wojewody. To efekt między innymi interwencji RMF FM. Na początku lipca informowaliśmy, że o życie walczy tam blisko 200 psów. Mieszkają w ciężkich warunkach, a stowarzyszenie, które prowadzi ośrodek nie ma pieniędzy na karmę dla zwierząt.

To miejsce bezpowrotnie utraciło status schroniska. Decyzją wojewody mazowieckiego i powiatowego lekarza weterynarii przytulisko w Klembowie, bo tak teraz powinno się mówić, nie może również przyjmować nowych zwierząt.

Jak powiedziała reporterowi RMF FM Ivetta Biały z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego wykryto tam szereg nieprawidłowości. Chodzi przede wszystkim o zbyt małą odległość od zabudowań. W schronisku jest też za mało pomieszczeń i legowisk dla zwierząt. Zastrzeżenia budzi też profilaktyka zdrowotna - podkreśla rzecznika wojewody. To między innymi o brak szczepień przeciwko wściekliźnie.

Kontrola trwa. To, czy zwierzętom w przytulisku nie dzieję się krzywda, sprawdza inspekcja weterynarii. Wyniki poznamy wkrótce.

Los zwierząt w rękach ludzi dobrej woli

Sytuację zwierząt ze schroniska w Klembowie koło Warszawy komplikuje konflikt w stowarzyszeniu prowadzącym schronisko. W azylu mieszka blisko 200 psów i kotów. Ich los zależy w tej chwili od ludzi dobrej woli. Tych, którzy przywożą karmę dla zwierząt, na szczęście na razie nie brakuje.

Wolontariusze pracujący w schronisku boją się jednak o to, co będzie za kilka tygodni, bo pieniędzy nie mają wcale. Do tego dochodzi kilkadziesiąt tysięcy złotych długu.