Policjanci z Pabianic zatrzymali czworo porywaczy dwuletniej dziewczynki, w tym jej matkę, inicjatorkę uprowadzenia. Kobieta nie mogła się pogodzić z decyzją sądu, że córka ma być pod opieką ojca. Całej czwórce grozi do 3 lat więzienia. Dwulatka cała i zdrowa wróciła do ojca.

Obok 27-letniej matki dziecka zatrzymano także jej 24-letniego konkubenta i dwóch 21-latków, którzy pomagali w uprowadzeniu dziecka. Do uprowadzenia dziecka doszło przed jednym z bloków przy ul. Zgierskiej, gdy dziadek dwulatki wchodził z nią do mieszkania. Nagle pod blok podjechał opel, z którego wysiadło trzech mężczyzn; wewnątrz pozostała pasażerka. Jeden z mężczyzn zaczepił wchodzącego do mieszkania dziadka dwulatki i zaczął wyrywać mu dziecko. Między mężczyznami doszło do szarpaniny, w trakcie której 24-latek zabrał dziewczynkę i przekazał w ręce swoich kolegów. Ci pobiegli do zaparkowanego pod blokiem samochodu i oddali dwulatkę w ręce kobiety - relacjonowała rzeczniczka pabianickiej policji Joanna Szczęsna.

Jak się okazało, była to 27-letnia matka dziewczynki, która na mocy postanowienia sądu ma ograniczoną władzę rodzicielską. Dziecko powinno przebywać pod opieką ojca. Kobieta zleciła swemu konkubentowi i jego kolegom uprowadzenia dziecka. Po zabraniu dwulatki cała czwórka odjechała w nieznanym kierunku. Dziadkowie dziecka, którzy opiekowali się dziewczynką pod nieobecność ojca, natychmiast zaalarmowali policję.

Dwójkę porywaczy zatrzymano w mieszkaniu na terenie Łodzi. Razem z nimi była również dziewczynka, która cała i zdrowa trafiła do swego ojca. Później zatrzymano dwóch 21-latków, którzy także pomagali w porwaniu. Wszyscy odpowiedzą za uprowadzenie małoletniej, za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.