Maskotki, pozostawione w miejscu ukrycia zwłok półrocznej Magdy z Sosnowca, zostaną spalone. Taką decyzję podjęły władze miasta, bo rodzina dziecka nie była zainteresowana pluszakami. Służby miejskie z Sosnowca posprzątały w poniedziałek okolicę zrujnowanego kolejowego budynku, gdzie 3 lutego odnaleziono ciało dziewczynki.

Usunęły stamtąd m.in. kwiaty, wypalone znicze oraz 1199 maskotek i innych zabawek.

Jak informował reporter RMF FM Marcin Buczek, wypalone znicze zostały wywiezione, a zebrane maskotki i zabawki początkowo trafiły do miejskiego depozytu. Decyzję w ich sprawie miała podjąć rodzina dziewczynki. Mamy już odpowiedź rodziny. Z jej strony nie było żadnego zainteresowania tymi przedmiotami. W związku z tym zostaną one poddane utylizacji - poinformował Krzysztof Polaczkiewicz z Urzędu Miasta w Sosnowcu.

Jeszcze kilka dni temu na ceglanym murze wisiała mosiężna tablica informująca o dramacie. Przygotowała ją jedna ze śląskich fundacji. Fragment napisu z tablicy był kontrowersyjny: "Madziu... nie kochała Cię własna matka, pokocha Cię cała Polska". Tablicy już nie ma i nie wiadomo, kto ją usunął. Nasi pracownicy poinformowali mnie tylko, że tablicy nie ma. Wcześniej zastanawialiśmy się co z nią zrobić - przyznał Rafał Łysy z urzędu miejskiego w Sosnowcu.

Mieszkańcy Sosnowca nadal przychodzą w to miejsce, bo jak zauważył nasz reporter, już płonie kilka kolejnych zniczy.

Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę uprowadzono z wózka. Półtora tygodnia później przyznała, że dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a ona w panice i ze strachu ukryła ciało. Prokuratura postawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co grozi do 5 lat więzienia. Kobieta spędziła w areszcie niespełna dwa tygodnie. Po wyjściu została objęta policyjną ochroną.