​Kolejne oskarżenia CBA pod adresem lubelskiego urzędu marszałkowskiego to absurd - tak na środową wypowiedź szefa CBA Ernesta Bejdy odpowiada marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski. Urząd miał nie naliczyć kary umownej za opóźnienie wynoszącej 500 tysięcy złotych w realizacji programu "Wrota Lubelszczyzny", czyli informatyzacji samorządów w regionie.

​Kolejne oskarżenia CBA pod adresem lubelskiego urzędu marszałkowskiego to absurd - tak na środową wypowiedź szefa CBA Ernesta Bejdy odpowiada marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski. Urząd miał nie naliczyć kary umownej za opóźnienie wynoszącej 500 tysięcy złotych w realizacji programu "Wrota Lubelszczyzny", czyli informatyzacji samorządów w regionie.
Marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski /Wojciech Pacewicz /PAP

Nie było opóźnienia w terminie wykonania - zapewnia marszałek Sławomir Sosnowski. Firma, która przygotowywała system komputerowy i internetowy zrealizowała go na czas. Czym innym jest kwestia odbiorów technicznych i wdrożenia. Tutaj działaliśmy rozważnie, żeby sprawdzić, czy wszystko działa jak należy - dodaje Sosnowski.

Dopiero po sprawdzeniu wszystkiego, urząd zapłacił za system. Dzięki temu dostawca przekazał kody źródłowe i klucze, dzięki którym w przyszłości będzie można go rozbudowywać bez konieczności ograniczania się tylko do korzystania z usług tej jednej firmy, która realizowała zadanie - wyjaśnia marszałek.

To ciąg dalszy gry politycznej?

Marszałek województwa lubelskiego nie ma wątpliwości. Chodziło o to, żeby tego króliczka znowu wypłoszyć i gonić. Słysząc ostatnie sygnały wypuszczane przez pana Jarosława (Kaczyeńskiego) w kontekście wyborów samorządowych, chodzi o to, żeby pokazać, że marszałkowie są winni. Czego winni? Tego już nie doprecyzowano - mówi Sławomir Sosnowski.

Zdaniem Sosnowskiego to ciąg dalszy politycznej nagonki Prawa i Sprawiedliwości na samorządy, w których to ugrupowanie nie ma większości. Ma ją Platforma Obywatelska; w pięciu samorządach marszałkowie są związani z Polskim Stronnictwem Ludowym, a tylko w jednym - na Podkarpaciu - z PiS.

Tam - jak dodaje Sosnowski - kontrola zakończyła się po 3 miesiącach, w przeciwieństwie do pozostałych urzędów, gdzie wciąż jest przedłużana. Gdyby wszędzie byli marszałkowie z PiS, to wszystko byłoby dobrze - mówi Sosnowski, który nie ma wątpliwości, że sprawa kontroli i wyszukiwanych nieprawidłowości jest uwarunkowana względami politycznymi. Zdaniem marszałka urzędującego w Lublinie, to ciąg dalszy ataku PiS na samorządy.

Kontrola przeprowadzana jest w szesnastu urzędach wojewódzkich. Ma wykazać, w jaki sposób wydawane są fundusze unijne. Jak zapowiedział szef CBA Ernest Bejda, kontrola, która rozpoczęła się w połowie czerwca ubiegłego roku, ma się zakończyć pod koniec marca.

(łł)