Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który pełni obowiązki prezydenta państwa, spotka się dziś z Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Decyzję w sprawie nowelizacji ustawy o IPN podejmie on jutro. Wszystko jednak wskazuje na to, że ostatecznie złoży swój podpis pod nowelizacją.

Z tego, co mówił dziś Bronisław Komorowski, ale też z nieoficjalnych informacji dochodzących z szeregów Platformy Obywatelskiej, wynika, że marszałek nie zrobi z ustawą tego, co chciał zrobić nieżyjący prezydent, czyli złoży jednak pod nowelizacją swój podpis. Ukłonem w kierunku woli Lecha Kaczyńskiego będzie co najwyżej przesłanie kilku artykułów ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, by ten zbadał, czy na pewno są one zgodne z ustawą zasadniczą.

To, że ustawa o IPN wejdzie w życie, nie rozwiąże jednak problemów i straszliwego zakleszczenia, jaki zapanował wokół wyboru następcy Janusza Kurtyki. Nowego szefa Instytutu chce bowiem - i ruszyły już nawet procedury jego wyboru - wskazać funkcjonujące dziś kolegium.

Ustawa likwiduje Kolegium IPN, powołując nowe ciało odpowiedzialne za wytypowanie kandydata na prezesa. Problem w tym, że aby to ciało - Rada IPN - zaczęła funkcjonować, potrzebny jest prezes, bo to on ma zwołać jej pierwsze posiedzenie.

Ten węzeł gordyjski prawdopodobnie będzie musiała rozwiązać jeszcze jedna ustawa, która da dzisiejszemu wiceprezesowi IPN pełnię kompetencji i pozwoli dotrwać do wyboru nowego szefa.