"Idziemy tym marszem do wolności, do wygranych wyborów" - mówił lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna na rozpoczęcie "Marszu Wolności" w Warszawie. Demonstracja - zorganizowana przez Platformę, z udziałem środowisk opozycyjnych: PSL-u i Nowoczesnej, Związku Nauczycielstwa Polskiego, Komitetu Obrony Demokracji i samorządowców - przeszła z placu Bankowego na plac Konstytucji. Według stołecznej policji, w kulminacyjnym momencie w "Marszu Wolności" brało udział około 12 tysięcy ludzi, według stołecznego ratusza - ponad 90 000. Organizatorzy manifestacji mówią natomiast o ponad 100 tysiącach uczestników.

"Marsz Wolności" w Warszawie. Schetyna mówił o jednej liście opozycji w wyborach

Na Placu Konstytucji głos zabrali m.in. liderzy PO, PSL, Nowoczesnej i KOD. Hasła marszu, będącego wyrazem sprzeciwu wobec polityki Prawa i Sprawiedliwości, nawiązywały m.in. do niezależności wymiaru sprawiedliwości, wolności polskiej szkoły oraz pozycji naszego kraju w UE. 

Grzegorz Schetyna przedstawił ofertę wspólnych list wyborczych opozycji w następnych wyborach parlamentarnych. Skuteczna opozycja to jedna lista w następnych wyborach. Jeżeli zbudujemy skuteczną opozycję to wygramy wybory samorządowe, wygramy wybory europejskie, wygramy wybory parlamentarne i wygramy prezydenckie w 2020 roku. Obiecujemy to - powiedział do zgromadzonych na Placu Konstytucji lider PO. 

Nawiązując do miejsca przemówienia lider PO, podkreślał, że obecna konstytucja kojarzy się z wolnością, suwerennością i podmiotowością, tak jak konstytucja 3 maja, czy konstytucja marcowa. Jeżeli nie będzie zgody powszechnej, zgody narodu nie pozwolimy zmienić konstytucji. Nikomu! - zadeklarował Schetyna.

Zapowiedział rozliczenie obecnie rządzących za łamanie prawa. Ci wszyscy, którzy łamali prawo odpowiedzą za to, rozliczymy ich - obiecał Schetyna.

Zapewnił, że po wygranych wyborach Polska już nigdy nie będzie się kompromitować w Europie. Już nigdy nie będzie wyniku 27 do 1 - powiedział, nawiązując do marcowego głosowania nad reelekcją Donalda Tuska na funkcję szefa Rady Europejskiej. 

Mówił też, że sobotni marsz był dla następnych pokoleń. To im obiecujemy wolną Polskę, Polskę podmiotową, Polskę dumną, demokratyczną - dodał szef Platformy.

"Marsz Wolności" rozpoczął się o godz. 13 na Placu Bankowym odśpiewaniem hymnu narodowego; wcześniej politycy PO: Andrzej Halicki, Jakub Rutnicki i Monika Wielichowska skandowali ze sceny hasła: "Rozliczymy dobrą zmianę", "Wolna Polska europejska", "Ręce precz od samorządu", "Tu jest Polska". Głos na Placu Bankowym zabrali m.in. przewodniczący PO Grzegorz Schetyna, prezydenci: Łodzi Hanna Zdanowska, Poznania Jacek Jaśkowiak, Legionowa Roman Smogorzewski, marszałek woj. świętokrzyskiego Adam Jarubas (PSL), szef ZNP Sławomir Broniarz, były prezes TK Jerzy Stępień, b. minister sprawiedliwości Borys Budka (PO) oraz aktorzy: Daniel Olbrychski i Dorota Stalińska.

Zgromadzeni, pytani o powody udziału w "Marszu Wolności", wymieniali litanię zarzutów pod adresem obecnej władzy: sądy, reforma edukacji, demontaż armii, wycinka drzew, zamach na samorządy, antyeuropejski kurs rządu - tu każdy ma inne zarzuty do rządzących - relacjonuje dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski. Rządzący nie powinni patrzeć tylko na swój elektorat (...). Z nami też trzeba porozmawiać. (Rządzący - Red.) kreują się na takie postaci, które wiedzą, jak mamy żyć. Nie ma na to zgody i będziemy maszerować przy każdej nadarzającej się okazji - mówił reporterowi jeden z uczestników demonstracji.

Policja i ratusz mocno różnią się w rachubach

Tradycyjnie już mocno rozbieżne dane nt. frekwencji przedstawiły policja i władze Warszawy.

Według komendy stołecznej, w kulminacyjnym momencie w "Marszu Wolności" uczestniczyło około 12 tysięcy ludzi.

Z kolei rzecznik warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk‏ pisał na Twitterze o ponad 90 tysiącach demonstrantów.

Jeszcze większą liczbę podali organizatorzy marszu: według nich, w manifestacji wzięło udział ponad sto tysięcy ludzi.

Rzecznik KSP Mariusz Mrozek poinformował, że marsz przebiegł spokojnie i nie doszło do żadnych incydentów.

"Wolność jest najważniejsza, nie damy sobie jej odebrać"

Idziemy tym marszem do wolności, do wygranych wyborów - mówił podczas wcześniejszego wystąpienia na Placu Bankowym Grzegorz Schetyna. Opowiedział się za Polską demokratyczną, europejską, szanującą prawa kobiet i prawa mniejszości, za Polską uśmiechniętą i bez "drugiego sortu".

Witamy was, jesteśmy dumni i szczęśliwi, że możemy być razem. (...) Jesteśmy wszyscy razem na "Marszu Wolności", bo dzisiaj wolność jest najważniejsza, bo dzisiaj czujemy pozytywną energię, żeby powiedzieć prezesowi Kaczyńskiemu, że nie damy odebrać wolności - mówił szef PO, witając zgromadzonych na Placu Bankowym ludzi.

Odniósł się też do wystąpienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Szczecinie. Prezes Kaczyński mówił, że Polska jest wolnym krajem i nic tej wolności nie zagraża. To nie jest prawda i my to wiemy, bo jesteśmy wszyscy razem i nieprawdą jest to, że nie mamy programu, nieprawda jest to, że nie wiemy co chcemy zrobić. Wiemy jak zatrzymać zły rząd PiS i będziemy to robić - powiedział lider Platformy. 

Zapewnił, że program Platformy "jest tylko pozytywny". Opowiedział się za Polską podmiotową, niepodległa, suwerenną, ale też uśmiechniętą, przyjazną i tą, która nie widzi "drugiego sortu, dla której wszyscy są równi". Nie ma drugiego sortu - podkreślił Schetyna.
Deklarował też, że PO chce także "wolnej szkoły, prowadzonej przez nauczycieli", niezależnego sądownictwa, trójpodziału władzy. 

Jesteśmy za Polską demokratyczną, za Polską europejską, dumną, za Polską, która szuka przyjaciół i partnerów, a nie wrogów w Europie tak, jak jest dzisiaj. Jesteśmy za Polską, w której wszyscy są równi, jesteśmy za prawami kobiet, za szacunkiem dla praw mniejszości. Jesteśmy za tym, żebyśmy się dobrze czuli w naszym kraju. I nikt nam tego nie zabierze - mówił lider PO. 


(ph, e)