W Warszawie odbył się "Marsz Tysiąca Tóg". To sprzeciw wobec procedowanej ostatnio ustawy dyscyplinującej sędziów. Pochód wyruszył sprzed siedziby Sądu Najwyższego.

Demonstracja została zorganizowana m.in. przez stowarzyszenia sędziowskie "Iustitia" i "Themis", stowarzyszenie prokuratorskie "Lex Super Omnia", stowarzyszenie adwokackie "Defensor Iuris" oraz inicjatywę "Wolne Sądy".

Sędziowie i inni prawnicy w togach przeszli sprzed siedziby Sądu Najwyższego przy placu Krasińskich, przed Pałac Prezydencki, a potem przed Sejm - relacjonuje reporter RMF FM. Te właśnie trzy budynki symbolizują bowiem trzy władze, które - jak podkreślał prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Krystian Markiewicz - powinny ze sobą współpracować.

Chcemy w ten sposób szczególny zamanifestować nasze przywiązanie do trójpodziału władzy, do tego, żeby gwarantować ludziom prawo do niezależnego sądu. W tych togach zwykle służymy na salach rozpraw. Teraz będziemy służyć obywatelom w togach, idąc w marszu milczenia, marszu tysiąca tóg - mówił Krystian Markiewicz. 

Prawników z Polski wsparło ponad 50 sędziów ze wszystkich krajów Europy

"Wychodzimy w togach, aby protestować przeciwko odbieraniu ludziom prawa do sądu"

Marsz w obronie niezawisłości sądów odbył się pod hasłem: "Prawo do niezawisłości. Prawo do Europy". 

To nie jest dla nas rzeczą zwyczajną, że wychodzimy w togach po to, aby protestować przeciwko odbieraniu ludziom prawa do sądu, przeciwko odbieraniu ludziom ich podstawowych praw, niszczenia trójpodziału władzy"- zaznaczył podczas piątkowej konferencji prasowej zapowiadającej marsz prezes Iustitii sędzia Krystian Markiewicz. Jak dodał, "rolą sędziów jest zawsze stać na straży praw obywateli - nasze miejsce jest tam, gdzie te prawa są łamane".

Dziś łamane są podwójnie, bo zagrożona jest także przynależność Polski do europejskiej wspólnoty wartości, zagrożone jest bezpieczeństwo. Będziemy bronić praw Polaków do niezawisłego sądownictwa, bez względu na konsekwencje. Tak przysięgaliśmy, tego uczono nas przez całą naszą drogę, po to zostaje się sędzią - ocenił sędzia Markiewicz.

Z kolei sędzia Waldemar Żurek z zarządu Stowarzyszenia Sędziów "Themis" powiedział, że ostatnia z nowelizacji ustaw sądowych "ma domknąć system". Co będzie, jeśli na skutek tego typu ustaw, zostaniemy wypchnięci poza wspólny rynek prawny UE. Polscy prawnicy nie mogą dopuścić, że sądy będą na łasce i niełasce polityków - mówił sędzia Żurek.

Prok. Jarosław Onyszczuk ze Stowarzyszenia "Lex Super Omnia" tak zachęcał prokuratorów do udziału w marszu. Jest to ten czas, gdy należy stanąć po stronie praworządności i niezawisłości sędziowskiej - podkreślał.

Co zakłada ustawa dyscyplinująca sędziów?

Nowelizacja ustaw sądowych, uchwalona w Sejmie 20 grudnia ub.r., wprowadza m.in. odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości oraz za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego i za "działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".

Nowela wprowadza też zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W przypadku problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru wymagana będzie obecność 32 sędziów SN. Nowelizacja jest na etapie prac senackich.

Nowelizacji sprzeciwiają się opozycja oraz stowarzyszenia sędziowskie. W czwartek i piątek rozmowy w Sejmie, Senacie, SN, KRS i RPO na temat tej nowelizacji prowadziła delegacja Komisji Weneckiej, która ma przygotować opinię w tej sprawie. O wydanie opinii zwrócił się marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który w czwartek jako pierwszy spotkał się z przedstawicielami KW.