Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś powrócił do wykonywania obowiązków, zakończył urlop bezpłatny - poinformowała PAP rzeczniczka prasowa NIK Ksenia Maćczak.

Banaś przebywał na bezpłatnym urlopie od czasu, gdy "Superwizjer" TVN we wrześniu wyemitował reportaż o byłym ministrze finansów. Deklaruję, że będę przeciwstawiał się wszelkim próbom ataku na moją osobę jako prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Stanowczo również oświadczam, że będę bronił niezależności i bezstronności Najwyższej Izby Kontroli jako naczelnego organu kontroli państwowej - napisał Banaś po powrocie do pracy.

Zmanipulowane i kłamliwe doniesienia medialne mające na celu zdyskredytowanie mojej osoby niewątpliwie stanowią formę zemsty tych środowisk, które w wyniku przeprowadzonej reformy służb skarbowych i celnych utraciły dotychczasowe wpływy na możliwość podejmowania najważniejszych decyzji w Rzeczypospolitej Polskiej - przekazał.

Marian Banaś - o którym, według materiału "Superwizjera", mówi się, że ma w Prawie i Sprawiedliwości przydomek "Pancerny Marian" - wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. położoną na krakowskim Podgórzu kamienicę o powierzchni 400 metrów kwadratowych.

W kamienicy - jak ujawniono w reportażu - mieści się niewielki pensjonat, oferujący gościom pokoje na godziny.

Reporterzy "Superwizjera" postanowili sprawdzić, jak działa taki interes, udając klientów. Wnętrze pokoju potwierdziło wcześniejsze domysły - wielkie łóżko i ściany wyłożone lustrami. Przy recepcji pracownica nie sprawdziła tożsamości reporterów, nie zarejestrowała transakcji w kasie fiskalnej i nie wydała paragonu. Po wizycie nie został praktycznie żaden ślad - relacjonował 21 września portal tvn24.pl.

W 2016 roku Marian Banaś zadeklarował - jak doniósł "Superwizjer" - że sprzeda kamienicę, a w dokumentach sądowych odnotowana została umowa przedwstępna. Okazuje się, że niedoszłym nabywcą jest młody, zaledwie 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra - podkreślał tvn24.pl.

Reporter "Superwizjera", chcąc porozmawiać z Dawidem O., udał się do pensjonatu. W recepcji siedział znacznie starszy mężczyzna, który liczył pieniądze. Zachowywał się, jakby był szefem pensjonatu. Odmówił jednak rozmowy z dziennikarzem na temat kamienicy - relacjonował portal. Na pytanie o działalność gospodarczą bez paragonów mężczyzna zareagował jednak nerwowo, a po chwili zaproponował: Kurde. A może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia.

W trakcie połączenia przekazał rozmówcy, że w pensjonacie zjawił się z pytaniami dziennikarz TVN, ale rozmówca - do którego obwieszony złotem mężczyzna zwracał się na "ty" - nie chciał z reporterem rozmawiać. Człowieka spotkanego w recepcji Bertold Kittel zidentyfikował jako Janusza K., pseudonim "Paolo". Według TVN on i jego brat Wiesław "są znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich".

W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskiego Kazimierza. W wydarzeniach ranny został policjant. Za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia obaj bracia zostali prawomocnie skazani - donosił portal.

W artykule przypomniano również, że "w lutym tego roku portal Wirtualna Polska podał, że oświadczenie majątkowe Mariana Banasia sprawdza CBA. Powodem miała być między innymi kamienica, którą - wówczas jeszcze jako wiceminister - wynajmował pod usługi hotelowe". Według informacji RMF FM, kontrola ta wykazała nieprawidłowości. 

Po opublikowaniu materiału przez "Superwizjer" Marian Banaś udał się na bezpłatny urlop.  Złożył też pozew cywilny przeciwko TVN SA i reporterowi Bertoldowi Kittelowi. Domaga się przeprosin, sprostowania i zapłaty na cel społeczny.