Komiczna sytuacja podczas przesłuchań komisji śledczej ds. afery Amber Gold. Poseł PiS Marek Suski zapytał świadka, czy zna "Carycę". Ten odpowiedział mu, że zna jedną carycę - Katarzynę. Poseł z pełną powagą dopytywał o jej nazwisko.

Marek Suski zapytał sędziego Ryszarda Milewskiego, czy zna osobę o pseudonimie "Caryca". Milewski odpowiedział żartem, że jedyna caryca jaką zna, to caryca Katarzyna. Poseł PiS chyba jednak chyba nie zrozumiał i dopytywał o nazwisko, na co usłyszał - "Wielka".

Ta zabawna sytuacja z pewnością rozluźniła atmosferę na komisji. Nawet przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann nie była w stanie powstrzymać rozbawienia. Tylko Marek Suski z poważną miną dopytywał: "A co w tym śmiesznego?".

Do tej scenki nawiązał Michał Kamiński na wieczornym posiedzeniu Sejmu. Podczas głosowania dot. reformy edukacji zapytał, czy wpłynie ona na nauczanie historii w polskiej szkole tak, by "ustalenie nazwiska Katarzyny Wielkiej" nie wymagało zwoływania komisji śledczej.

(az)