"Te nieodbyte wybory 10 maja wprowadziły nas w stan pozaprawny, pozakonstytucyjny. Konstytucja, a byłem jednym ze współautorów tej konstytucji, nie przewiduje w ogóle takiej sytuacji, że ogłoszone wybory się nie odbędą" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM senator Koalicji Obywatelskiej Marek Borowski.

Gość Marcina Zaborskiego powiedział, że osobiście jest zwolennikiem oparcia organizacji wyborów na uchwale Państwowej Komisji Wyborczej, według której nieodbyte wybory "są bliskie sytuacji, kiedy nie zgłosił się żaden kandydat". Pan premier Mateusz Morawiecki stosuje tutaj jednak jakąś obstrukcję, ponieważ do dzisiaj nie polecił opublikować w Dzienniku Ustaw tej uchwały. To jest skandal, to jest właśnie obstrukcja. Nie wiem, dlaczego to robi. My właściwie pracujemy nad ustawą, która ma się oprzeć na tej uchwale PKW. Tymczasem ta uchwała prawnie nie istnieje - zaznaczył.

Powiedział, że w tygodniu senatorowie pracowali nad ustawą wyborczą około 10 godzin, jednak nie udało się jej uchwalić, gdyż "wymagała opinii ekspertów". Ekspertom daliśmy minimalny czas - 3 dni - na sporządzenie tej ekspertyzy i stąd wzięło się to przedłużenie - mówił. 

Marek Borowski zaznaczył także, że nie poprze senackiej poprawki, która miałaby doprowadzić do wyborów prezydenckich dopiero po zakończeniu kadencji Andrzeja Dudy. Nie należy przeciągać tych wyborów i należy je odbyć na podstawie uchwały PKW, czyli w tej chwili termin 28 czerwca jawi się jako jedyny realny, jeśli cały proces ma się skończyć przed 6 sierpnia - powiedział. Ta poprawka wydłuża tę procedurę, a poza tym, gdyby ją przyjąć i gdyby to wszystko poszło, to potem mielibyśmy konflikt, czy obowiązki prezydenta ma przejąć marszałek Sejmu czy Senatu - dodał.

Przyznaje, że dobrze jednak, że "dobrze, że ta poprawka została zgłoszona i zostanie wyjaśniona, dlatego że niektórzy konstytucjonaliści uważali, że jest to jedyne rozwiązanie konstytucyjne". 

Borowski: W poniedziałek lub we wtorek Senat zagłosuje ws. ustawy o wyborach prezydenckich

Myślę, że w poniedziałek będziemy to (ustawę o wyborach prezydenckich - red.) głosować, najdalej we wtorek rano, jeśliby się debata przedłużała w poniedziałek - powiedział senator Marek Borowski w internetowej części popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Borowski powiedział też, że nie ma sporu między marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim a przewodniczącym PO Borysem Budką, co do terminu wyborów. W ostatnich dniach obaj politycy mieli odmienne opinie nt. tego, czy wybory 28 czerwca byłyby godne z konstytucją. Myślę, że były na pewno jakieś różnice poglądów, ale one były uzgadniane. Marszałek Grodzki był w stałym kontakcie z przewodniczącym Budką i pewne rzeczy po prostu uzgadniali. PiS wpędził nas w sytuację takiego pata konstytucyjnego, pewnego kryzysu swoim uporem i niekompetencją w organizowaniu wyborów 10 maja. Jest rzecz zrozumiałą, że w takiej sytuacji pojawiają się różne koncepcje, ale są uzgadniane i dzisiaj moim zdaniem nie ma żadnego konfliktu między marszałkiem Grodzkim i Budką - powiedział Borowski.

Marcin Zaborski zapytał tez byłego marszałka Sejmu, czy Rafał Trzaskowski zdąży przekonać Polaków do swojej kandydatury. Czasu jest mało, ale to jest kampania prezydencka, nie parlamentarna. Rzecz dzisiaj nie polega na tym, żeby prezydent naobiecywał różnych cudów, bo Andrzej Duda w swoim czasie różne rzeczy obiecywał, z czego tylko połowę udało się zrealizować - nie jemu, nota bene, tylko ekipie rządzącej. Dzisiaj główny problem polega na tym, że Andrzej Duda jest prezydentem dalece niesamodzielnym, nie jest prezydentem godnym, dużego, dumnego  kraju w Europie, jak to PiS lubi mówić. Trzaskowski już dał temu wyraz trochę, ale da na pewno ten wyraz szerzej, że chodzi o inną koncepcję prezydentury - mówił Borowski. W Polsce, czy to w małych miasteczkach czy na wsiach, ludzie jednak oczekują, żeby Polska była na świecie, w Europie i w Unii Europejskiej traktowana poważnie, z szacunkiem, żeby nie była odsyłana do kąta. A to się dzieje teraz. Parafrazując prezydenta Trumpa: Make Poland great again! - dodał senator Koalicji Obywatelskiej.

Senator pytany o to, czy Koalicja Obywatelska nie popełniła błędu, nie stawiając na Szymona Hołownię, po wycofaniu się Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z wyborczego wyścigu, odparł, że Hołowni brakuje odpowiedniego doświadczenia i wykształcenia potrzebnego do sprawowania urzędu prezydenta. Zastrzegł jednak, że gdyby w drugiej turze znalazł się właśnie Hołownia, a nie Rafał Trzaskowski, otrzymałby jego głos. Jeżeli się znajdzie w drugiej turze, będę absolutnie wzywał do poparcia Hołowni - powiedział Borowski.