"Teraz dla Marcina najważniejsza są spokój i ciepło" - powiedziała mama 6-latka, który zaginął wczoraj po południu i spędził noc stojąc w lodowatej wodzie. Chłopiec jest w szpitalu w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Marcin był bardzo wystraszony. Nie opowie tego, bo nie umie mówić - chłopiec ma autyzm. Jego mama tłumaczy, że wszystko było widać po jego oczach. Miał je takie wystraszone. Nie wiedział co się dzieje, ale później  zaczął wracać do siebie. Panie ze szpitala go wykąpały, napił się i usnął - opowiada mama chłopca.

Stan fizyczny chłopca jest dobry, ale ordynatorka oddziału zdecydowała, że na wszelki wypadek zostanie dwa dni w szpitalu. Chcemy sprawdzić jego płuca, czy nie rozwija się jakiś stan zapalny w drogach oddechowych, który by wymagał leczenia. Wcześniej pokasływał w domu - powiedziała ordynatorka Longina Bogacka.

Teraz Marcin śpi i to najlepsze w tej sytuacji. Zarówno dla jego ciała i psychiki.

Poszukiwanie chłopca trwało 14 godzin. Marcin zaginął w miejscowości Miłków koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Chore na autyzm dziecko odnalazło się w odległości dwóch kilometrów od domu. Chłopiec stał po pas w wodzie. Nie potrafił się wydostać z rzeki, bo brzeg był dla niego za stromy.